W sieci kwitnie handel podrabianymi dokumentami nt. szczepień. "Wyjątkowo trudno wykryć takie przestępstwo
W Polsce kilkaset złotych, a na świecie ok. stu dolarów musi zapłacić osoba niezaszczepiona, jeśli chce wyjechać do innych krajów bez ograniczeń. Tyle kosztuje fałszywy certyfikat COVID-19. W Ministerstwie Zdrowia mówią nam, że wcale nie jest łatwo podrobić taki dokument. Praktyka pokazuje co innego. - Trudno będzie wykryć takie przestępstwo, o ile nie złapie się oszusta na gorącym uczynku - mówi nam adwokatka Judyta Kasperkiewicz.
Michał z Żor wcale się nie kryje. Na otwartej dla wszystkich stronie na Facebooku wrzuca ogłoszenie. "#szczepienienapapierze Witam, szukam lekarza/farmaceuty, który 'zaszczepia'. Priv". Post opublikowano kilka dni temu na grupie pod osobliwą nazwą: "Szczepionka na Covid-19 potrzebuje wirusa SarsCov2 by manipulować DNA". Grupa jest publiczna, co oznacza, że każdy może sprawdzić listę jej członków i zobaczyć ich posty. A wśród nich są tam m.in. link do wypowiedzi niemieckiego lekarza, który twierdzi, że "nie istnieje żadna pandemia koronawirusa" czy odnośnik do filmu przestrzegającego przed skutkami ubocznymi szczepionek przeciw COVID-19.
Portal Zyciesiedleckie.pl. Kategoria: "pozostałe - sprzedam". Tytuł ogłoszenia: "COVID-19 szczepienia". Tu napisano wprost: "Zaświadczenie o szczepieniu przeciw COVID-19 w 24h. Negatywny wynik testu na COVID-19 w 24h. Bez wychodzenia z domu". W opisie ogłoszenia sformułowania jak w ulotkach: "Nie masz czasu na stanie w ogromnych kolejkach. Mamy dla Ciebie rozwiązanie. Napisz do nas, a swój test lub zaświadczenie o szczepieniu otrzymasz w ciągu 24h od zamówienia. Wyjeżdżasz za granicę do pracy lub na wycieczkę. Wynik testu otrzymasz w wybranym przez siebie języku." Jest nawet specjalnie przygotowany pod to ogłoszenie adres mailowy. Przed małpką (@) trzeba wpisać "negatywnycovid19-24h7".
Handel na Telegramie albo w darknecie
Takich propozycji handlu fałszywymi dokumentami jest w sieci całkiem sporo. Jedne są bardziej zakamuflowane, inne wprost komunikują, że chodzi o zaświadczenia o szczepieniu przeciw COVID-19 albo dokument poświadczający negatywny wynik testu na obecność koronawirusa. Kwoty nie są w takich ogłoszeniach podawane, ale sieć huczy od stawek. Za fałszywe certyfikaty COVID-19 można zapłacić od kilkuset złotych do nawet 2 tys. zł.
O sprawie handlu podrobionymi certyfikatami poświadczającymi szczepienie przeciw COVID-19 informuje też zespół badawczy ds. cyberzagrożeń Check Point Research (CPR). Z ich analizy wynika, że karty szczepień można kupić na świecie już nawet za 100 dolarów. W marcu br. ta cena była dwa razy wyższa. Teraz CPR przestrzega, że w związku z szybko rozprzestrzeniającym się wyjątkowo zakaźnym wariantem delta, wzrasta sprzedaż podrobionych dokumentów. Nie ma się co dziwić, bo mamy środek wakacji, a ludzie chcą jeździć za granicę. I jednocześnie, nie tylko w Polsce, jest bardzo dużo grup tych, którzy się nie zaszczepili i nadal nie chcą tego zrobić. A bez dokumentu poświadczającego iniekcję nie mają szans na wakacje w najchętniej odwiedzanych przez turystów krajach.
Analitycy CPR zauważyli, że oszuści handlujący fałszywymi certyfikatami najczęściej korzystają z platformy Telegram albo darknetu. - W tej chwili fałszywe karty szczepień dla prawie wszystkich krajów są tam już dostępne do kupienia. Jedyne, co musisz zrobić, to podać kraj, z którego pochodzisz, i dokument, którego potrzebujesz - mówi Oded Vananu, ekspert firmy Check Point Software. Według niego sprzedawcy decydują się na reklamowanie i zawieranie transakcji na Telegramie, bo to rozwiązanie, które pozwala na zwiększenie skali dystrybucji podrobionych dokumentów. Telegram w porównaniu z darknetem nie jest skomplikowany technicznie i dzięki niemu szybko można dotrzeć do ogromnej liczby ludzi.
Ministerstwo zapewnia, że dane są bezpieczne
- Jesteśmy świadomi obrotu sfałszowanymi zaświadczeniami o szczepieniu, które są dostępne w internecie - przyznaje portalowi Wirtualnemedia.pl Justyna Maletka z biura prasowego Ministerstwa Zdrowia. Jednak, jak dodaje, proceder dotyczy głównie państw Unii Europejskiej, a nie Polski. W resorcie słyszymy, że za bezpieczeństwo wprowadzonych danych i ich integralność w kontekście wystawianych Unijnych Certyfikatów Covid (UCC) odpowiada Ministerstwo Zdrowia i Centrum e-Zdrowia.
UCC obowiązują od początku lipca na terenie całej Unii Europejskiej. Taki certyfikat można pobrać poprzez Internetowe Konto Pacjenta (IKP). Wystarczy się zalogować na stronie IKP, wybrać rodzaj certyfikatu i pobrać kod QR. Mogą to zrobić osoby zaszczepione dwoma dawkami albo jednodawkową szczepionką Johnson&Johnson. Unijny Certyfikat Covid może także posiadać osoba, która uzyskała negatywny wynik testu PCR lub antygenowego na obecność COVID-19 (jest ważny w Polsce przez 48 godzin) albo ozdrowieniec (jego UCC będzie ważny od 11. do 180. dnia od uzyskania pozytywnego wyniku testu).
- Dokładamy starań, by wprowadzane dane były bezpieczne, zwalidowane i umożliwiały wystawianie wiarygodnych zaświadczeń w systemie UCC. Ministerstwo Zdrowia nie otrzymuje sygnałów dotyczących prób fałszowania danych na etapie ich wprowadzania - mówi nam Justyna Maletka. Wyjaśnia, że system powstał także po to, by ograniczyć zjawisko obrotu sfałszowanymi dokumentami potwierdzającymi szczepienie. - Wprowadzenie jednolitego wzoru dokumentu opartego na kodzie QR rozpoznawalnym przez wszystkie państwa członkowskie Unii i łączonym wyłącznie z jednym dokumentem wydanym na rzecz jego posiadacza w znacznym stopniu utrudnia nielegalne praktyki w tym zakresie. Wygenerowanego dla kogoś kodu nie można zastosować dla innej osoby - słyszymy w biurze prasowym Ministerstwa Zdrowia.
Maletka odradza posługiwanie się fałszywymi dokumentami. - System wydawania certyfikatów w Polsce jest oparty na indywidualnych identyfikatorach dokumentów, które są poddawane weryfikacji w momencie okazania. Potwierdzana jest także tożsamość posiadacza takiego certyfikatu. Szanse na to, że sfałszowany dokument spełni kryteria weryfikacji są niskie - przekonuje przedstawicielka Ministerstwa Zdrowia.
Izba Lekarska: Fałszowanie jest przewinieniem zawodowym
Głos w tej sprawie zabrała także Naczelna Izba Lekarska. W specjalnym oświadczeniu odniosła się do doniesień medialnych o udziale lekarzy w wystawianiu fałszywych zaświadczeń potwierdzających szczepienia przeciwko COVID-19 oraz związanymi z tym działaniami polegającymi na niszczeniu dawek szczepionek i fałszowaniu dokumentacji medycznej w celu uzasadnienia wydania takiego zaświadczenia.
"Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej wskazuje, że w jego ocenie powyższe postępowanie uznać należy za przewinienie zawodowe. Lekarz albo lekarz dentysta podejmujący się takich działań, w sposób rażący narusza zasady etyki lekarskiej oraz przepisy związane z wykonywaniem zawodu. Ponadto powyższe postępowanie lekarza może stanowić przestępstwo i prowadzić do odpowiedzialności karnej" - napisano w oświadczeniu. Jednocześnie Grzegorz Wrona, Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej, zaznacza, że uzyskanie wiarygodnej informacji o udziale konkretnego lekarza albo lekarza dentysty w procesie wystawiania fałszywych zaświadczeń będzie skutkować wszczęciem w takiej sprawie postępowania wyjaśniającego i zawiadomieniem organów ścigania.
Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że za handel fałszywymi certyfikatami poświadczającymi szczepienie przeciw COVID-19 grożą konsekwencje karne dla sprzedającego i kupującego.
Kary do ośmiu lat więzienia
- Gdy fałszywe zaświadczenie wystawia lekarz lub inna osoba uprawniona do wystawiania zaświadczeń możemy mówić o przestępstwie tzw. fałszu intelektualnego z art. 271 Kodeksu karnego zagrożonego karą pięciu lat pozbawienia wolności - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Judyta Kasperkiewicz z kancelarii adwokackiej EPOQUE, prowadząca blog o cyberprzestępczości, prawie własności intelektualnej i prawie nowych technologii "Cyberlaw by Judyta". - Jeśli sprawca działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej zagrożenie karą zwiększa się i sprawcy grozić może kara nawet ośmiu lat pozbawienia wolności. Lekarzowi grozi również postępowanie dyscyplinarne.
A co jeśli fałszywy certyfikat wystawi nam zwykły Kowalski? - W przypadku, gdy sprawcą przerabiającym lub podrabiającym wynik testu na COVID-19 nie jest lekarz lub inna osoba uprawniona, zarzucić można przestępstwo tzw. fałszu materialnego z art. 270 Kodeksu karnego, czyli dopuszczenie się podrobienia lub przerobienia dokumentu, które zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat pięciu - mówi adwokatka. Karalne jest również przygotowanie do popełnienia takiego przestępstwa. - Ta sama kwalifikacja prawna i zagrożenie karą znajdzie zastosowanie w przypadku osoby zamawiającej lub dokonującej zakupu fałszywego zaświadczenia lub wyniku testu, które następnie używa jako autentyczne - wyjaśnia Judyta Kasperkiewicz.
Adwokatka przyznaje, że wyjątkowo trudno jest udowodnić komuś przestępstwo w podrabianiu dokumentów. - Zakładając, że lekarz wystawi fałszywe zaświadczenie, wprowadzi nieprawdziwą informację o szczepieniu do systemu i zniszczy dawkę szczepionki, trudno będzie wykryć takie przestępstwo, o ile nie złapie się go na gorącym uczynku - ocenia Judyta Kasperkiewicz.
Dołącz do dyskusji: W sieci kwitnie handel podrabianymi dokumentami nt. szczepień. "Wyjątkowo trudno wykryć takie przestępstwo
A tak. Bo jak się nie zaszczepisz to umrzesz. Zaszczepieni też umrą tak jak każdy.