Eli Barbur: Mandela al-Quds
Podobno bez sensu czepiam się drobnych idiotyzmów - w relacjach medialnych dotyczących konfliktu bliskowschodniego - na które i tak nikt nie zwraca uwagi - pisze w swoim blogu Eli Barbur dziennikarz RMF FM.
Podobno bez sensu czepiam się drobnych idiotyzmów - w relacjach medialnych dotyczących konfliktu bliskowschodniego - na które i tak nikt nie zwraca uwagi. Sęk w tym, że „drobiazgi” w większej ilościach tworzą masę krytyczną wykoślawiającą obraz.
W miniony piątek „irański hitlerek” (Ahmadineżad) powiedział w Teheranie, że „Izrael nie ma już racji istnienia i wkrótce zniknie bez śladu”. Podważył ponownie prawdę o Holocauście i zagroził „krajom zachodnim”, że bekną za dalsze popieranie „reżimu syjonistycznego”. To może oznaczać, że Hezbollah, będacy irańską delegaturą w Libanie, zacznie atakować europejskie siły rozjemcze (występujące pod szyldem ONZ).
Tak opisała to kuwejcka agencja Kuna, cytowana przez portal arabia.pl: „Dziesiątki tysięcy Irańczyków wyszły na ulice Teheranu, by świętować międzynarodowy Dzień al-Quds (Jerozolimy), który wypada zawsze w ostatni piątek ramadanu. Wśród uczestników wieców znalazł się m.in. prezydent Ahmadineżad. Protestujący wykrzykiwali hasła przeciwko pro-izraelskiej polityce USA, podpalali flagi amerykańskie i izraelskie oraz potępili działania Izraela w Palestynie”.
Cały wpis w blogu, który Eli Barbur prowadzi w wortalu Wirtualnemedia.pl - więcej.
Dołącz do dyskusji: Eli Barbur: Mandela al-Quds