SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Ekspert to człowiek który nie myśli, on wie

Ekspertów jest wielu - jedni pięknie się różnią - jak nierzadko u Rymanowskiego, inni dobierani są często pod tezę - jak u Pospieszalskiego.

Schemat jest stały. Z jednej strony politycy, z drugiej – eksperci. Taki model komentowania skrzeczącej za oknem rzeczywistości wypracowano czas jakiś temu w polskich telewizjach. Eksperci są różni – jedni chcą być obiektywni, inni zaś obiektywnych udają. Dobór zależy zresztą od dziennikarzy; jedni pięknie się różnią – jak nierzadko u Rymanowskiego, inni dobierani są często pod tezę – jak u Pospieszalskiego.

 Słuchając wypowiedzi niektórych ekspertów muszę przyznać rację F. L. Wrightowi, że „Ekspert to człowiek który nie myśli, on wie”. Najgorzej z tymi, którzy są uwikłani w politykę, jak p. Śpiewak (poseł) i p. Żukowski (doradca, entuzjastyczny zwolennik). Czasami, przyznaję ze smutkiem, wstyd mi za takich przedstawicieli mojego środowiska. Na szczęście naukowcy z mojej uczelni rzadko wchodzą w ten interes, a jeśli już - to z sensem.

Najgorsi są eksperci pouczający, a zarazem kategorycznie prognozujący. Swego czasu irytowała mnie prof. J. Sztaniskis, potem przekonałem się do niej; jej sposób rozumowania, czasem budzący sprzeciw, jest jednak zazwyczaj bardzo logiczny i oparty na solidnych racjonalnych podstawach. Ekspertom rozsiewającym wokół siebie „smrodek dydaktyczny” (Wańkowicz) dedykuję uwagi Św.Tomasza z Akwinu: Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.

Tacy eksperci uważają – jak sądzę – że są nieomylni. Chciałbym, aby Pan „użyczył im chwalebnego uczucia, że czasem mogą się mylić” (znowu Św. Tomasz). Jako hobbysta-masochista, czytam czasem opinie kolegów po fachu i – nierzadko – mam uczucie, że nikt nie zastanawia się, co oni piszą, co mówią. Na fali są teraz politolodzy, do niedawna często występującego profesora z Kielc zastąpił teraz młodszy – z Katowic. Niedawno, bodaj w programie I TVP, przewidywał pryncypialnie jak będzie teraz postępował PSL, co wzbudziło żywy protest uczestniczącego w dyspucie posła Kalinowskiego z tej partii.

Najgorzej jak naukowcy zaczynają wypowiadać się w kwestiach nie dotyczących ich dyscypliny. Zasada ”pilnuj szewcze kopyta” jest jak najbardziej słuszna, choćby w przypadku profesora – dendrologa, który chce obalić teorię ewolucji. Niestety, są ludzie, którzy – po otrzymaniu tytułu profesora w Belwederze – uważają, że znają się na wszystkim.

W czasach „gierkowskich”, kiedy brakło sznurka do snopowiązałek, w telewizji wystąpił jakiś docent z uczelni rolniczej w Olsztynie, który namawiał do tradycyjnego wiązania snopków, jak mówił - „przez palec”. Miał swoje pięć minut, bo dwa dni później ściągnięto w trybie awaryjnym sznurek z zagranicy (trwała bowiem „kampania żniwna”) i pomysł docenta nie doczekał się realizacji. Głupota nie boli; Mark Twain pisał: „Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości”.

Moje uwagi dotyczą głównie ekspertów goszczących w studiu, mających szanse mówić składnie i do rzeczy. W znacznie gorszej sytuacji są eksperci „nagrywani”, z wypowiedzi których wyciąga się jakieś jedno, może zgrabne, pasujące wydawcy, ale wcale nie najmądrzejsze zdanie z całej wypowiedzi. Wiem co mówię, bo zdarza mi się być „nagrywanym”, a potem słyszę z telewizora najmniej istotne zdanie z całej mojej wypowiedzi. Po wybuchu wojny z Irakiem udzielał telewizjom wypowiedzi mój kolega-profesor, specjalista od Bliskiego Wschodu. Spotkałem go na ulicy, gratulowałem obecności w telewizji,  na co on zapieniony powiedział: mówiłem pięć minut do kamery, myślę dość mądrze, a oni puścili jedno – wyrwane z kontekstu – do tego zupełnie banalne zdanie. Pocieszałem go: ale byłeś w telewizji. Daj mi spokój, nie będę już udzielał żadnego wywiadu – krzyczał, a odchodząc machał wściekle rękoma jak wiatrak skrzydłami. Jednak nie dotrzymał słowa, jeszcze kilka razy wystąpił. Cóż – telewizja jest jak magnes.

Powyższe uwagi dotyczą przede wszystkim części „medialnych” specjalistów od – szeroko rozumianej – polityki. Bo uczeni z innych dyscyplin nauki – od ekonomii, rolnictwa, nauk ścisłych, mówią zazwyczaj z sensem i mądrze, choć nie są tak błyskotliwymi mówcami jak spece od polityki.

Na koniec chcę zauważyć, że w rolę ekspertów wchodzą też coraz wyraźniej politycy. Uogólniają, prognozują, planują przed kamerami posunięcia konkurencji, stosują różne chwyty socjotechniczne. Ale miast mądrze myśleć i działać, przede wszystkim mówią, mówią, mówią. Monteskiusz napisał kiedyś: Im mniej ludzie myślą, tym więcej mówią. Chyba miał rację. Dowód dostarcza w ostatnim czasie poseł Kuchciński, twierdząc w „Przekroju”, że po raz pierwszy mamy w Polsce nadwyżkę wpływów nad wydatkami.

Zapraszam do dyskusji na moim blogu!!! 

Dołącz do dyskusji: Ekspert to człowiek który nie myśli, on wie

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl