Dziennikarze solidarnie krytykują obostrzenia w nagrywaniu posłów w Sejmie
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński chce przenieść dziennikarzy sejmowych do zwalnianych przez Straż Marszałkowską pomieszczeń naprzeciw wejścia głównego. Dziennikarze krytykują te plany.
Pod koniec ub.r. marszałek Sejmu Marek Kuchciński zmienił zarządzenie, mówiące o dostępie dziennikarzy z przepustkami do kuluarów sejmowych. Chodzi o wąski korytarz, otaczający salę plenarną. Po zakończeniu posiedzeń lub w trakcie przerw, kiedy posłowie wychodzą z Sali, dziennikarze mogli z nimi rozmawiać i nagrywać wypowiedzi. Teraz jest to niemożliwe.
Jak podaje „Rzeczpospolita”, marszałek Kuchciński chce jeszcze bardziej ograniczyć dostęp dziennikarzy do posłów. Straż marszałkowska zajmuje w Sejmie pomieszczenia w filarze podpierającym część parlamentu naprzeciw wejścia głównego. Za kilka miesięcy Straż opuści te pomieszczenia i przeniesie się do nowego budynku obok hotelu sejmowego.
Właśnie do tych wolnych pomieszczeń Kuchciński chce przesunąć dziennikarzy. Dostaną tam miejsce do pracy i nową salę służącą do nagrywania polityków, a posłowie będą musieli przyjść do przeznaczonego na to pomieszczenia. Docelowo dziennikarze nie będą mogli w ogóle poruszać się po korytarzach Sejmu.
Dziennik informuje, że przygotowano projekt tzw. zarządzenia wstępowego, regulującego poruszanie się po Sejmie, które jest konsultowane z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim. Projekt zakłada, że dziennikarze będą mogli przebywać w Sejmie od godz. 7.30 do 21.00 lub do zakończenia nocnych obrad. Natomiast nagrywanie może się odbywać jedynie w sali przeznaczonej na konferencje prasowe oraz na stanowiskach niedaleko galerii nad salą obrad.
Dziennikarze solidarnie skrytykowali plany marszałków Sejmu i Senatu o kolejnych ograniczeniach w ich pracy. - Koledzy dziennikarze: bardzo proszę o solidarność w sprawie dostępu do Sejmu RP. To w interesie nas wszystkich i OPINII PUBLICZNEJ! - zaapelowała na Twitterze Agnieszka Romaszewska-Guzy, szefowa TV Biełsat i wiceprezes SDP. - Dalsze ograniczanie poruszania się i pracy dziennikarzy w Sejmie uważam za cofanie tego co było dobre w polskiej demokracji - podkreśliła Romaszewska-Guzy. - To, że Kuchciński ma antydziennikarską traumę nie powinno być powodem utrudniania nam pracy i blokowania opinii publicznej dostępu do info - stwierdził Wojciech Wybranowski, dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”. - Utrudnianie dostępu do Sejmu, to nie jest #dobrazmiana - dodał Maciej Knapik z TVN24. - Przy wszystkich swoich błędach w pracy z mediami, PiS chce popełnić następny, żeby posłowie mieli wygodniej. Nie rozumiem - zastanawiał się Łukasz Warzecha, publicysta „W Sieci”.
- To wygląda na przenoszenie paskudnych zwyczajów z Parlamentu Europejskiego - tam posłowie robią łaskę dziennikarzom - zauważyła Marzena Paczuska, szefowa „Wiadomości” TVP. - Proponuję w ogóle nie wpuszczać dziennikarzy do Sejmu. Będzie #dobrazmiana. A tak na poważnie ograniczanie dostępu do informacji - groźne - oceniła Katarzyna Kolenda-Zaleska z „Faktów” TVN. - Odgradzanie się od dziennikarzy w Sejmie to symptom mentalności Prezesa. Polityków PiS powinno się nosić w lektykach - dodał Przemysław Szubartowicz, były dziennikarz Programu I Polskiego Radia.
Natomiast dalsze ograniczanie poruszania się i pracy dziennikarzy w Sejmie uwazam za cofanie tego co bylo dobre w polskiej demokracji
— A.Romaszewska (@ARomasze) 24 marca 2016
@p_mate Żadne przywileje.To wygląda na przenoszenie paskudnych zwyczajów z PE-tam posłowie robią łaskę dziennikarzom @andrzej_ajn @ARomasze
— Marzena Paczuska (@MarzenaPaczuska) 24 marca 2016
Sejm chce ograniczeń w poruszaniu się dziennikarzy po Sejmie. Karczewski: bieganie z kamerą jest niebezpieczne. Kamerzyści się przewracali
— Tomasz Kuzia (@tomaszkuzia) 24 marca 2016
Proponuję w ogóle nie wpuszczać dziennikarzy do Sejmu. Będzie #dobrazmiana. A tak na poważnie ograniczanie dostępu do informacji -groźne.
— Kasia KolendaZaleska (@KolendaK) 24 marca 2016
Przewicko działaniom Kuchcińskiego protestuje też Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.
- Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP wyraża zaniepokojenie doniesieniami medialnymi na temat planów ograniczenia dziennikarzom możliwości poruszania się po budynku Sejmu. Tego rodzaju decyzje szłyby wbrew zasadzie wolności słowa, której istotnym elementem jest kontrola władzy ustawodawczej poprzez media, a także fatalnie świadczyły o polityce informacyjnej Sejmu RP - czytamy w komunikacie przesłanym do portalu Wirtualnemedia.pl.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarze solidarnie krytykują obostrzenia w nagrywaniu posłów w Sejmie
W tej chwili praca dziennikarza w Sejmie to jakiś ewenement na skalę światową.
Jeden polityk wychodzi do stolika dziennikarskiego i robi konferencję mimo, że nie ma nic do powiedzenia.
Wszyscy transmitują ten bełkot. Następnie dziennikarze organizują polowanie na kolejnych posłów(najlepiej na schodach przy wejściu w biegu potykając się o własne nogi lub nogi fotoreporterów) z idiotycznym pytaniem stylu Panie pośle jak Pan skomentuje wypowiedź Pana posła X z poprzedniej konferencji?Tamci zaczynają komentować pomimo że nie słuchali konferencji poprzednika. A więc między zadawanymi pytaniami dziennikarz relacjonuje w skrócie przepytywanemu co mówił poprzedni żeby ten mniej więcej wiedział do czego ma się odnieść. I takie ogłupianie trwa przez cały dzień na żywo w telewizjach informacyjnych. Jest to mechanizm który wzajemnie się nakręca, politycy lansują swoje buźki w mediach, zaś dziennikarze podsycają i nakręcają sensacje i spekulacje co by było gdyby było.Przykładowo rano podaje się w mediach sondaż "Gdyby wybory odbyły się dzisiaj to najwięcej głosów zdobyłyby : PIS X% PO Y% Nowoczesna%...itd. Następnie wysyła się na cały dzień ekipy reporterskie do sejmu i jatka trwa, na koniec zaprasza się do studia wieczornej publicystyki tych samych polityków, którzy przez cały dzień byli już pokazywani. To jest wyrzucanie publicznych pieniędzy na ogłupianie narodu. Takiego zjawiska nie spotkałem w żadnym cywilizowanym kraju.Dziennikarstwo nie polega na pokazywaniu kuluarów, czegoś od kuchni, podglądaniu i spekulowaniu.