Wydawca "Do Rzeczy" i "Wprost" nie obawia się zmiany władzy. "PO nie sterowała centralnie budżetami"
Michał M. Lisiecki, główny akcjonariusz PMPG Polskie Media, do której należą tygodniki "Do Rzeczy" i "Wprost", nie obawia się zmiany władzy w kontekście wpływów z reklam spółek Skarbu Państwa. - Żyjemy w demokracji i każdy logicznie zbudowany biznes, nie tylko mediowy, musi przewidywać, że dojdzie do zmiany władzy. Oczywiście wpływy polityczne są zawsze, za każdej władzy i tu nie ma co się oszukiwać, że zawsze istnieją media faworyzowane - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.
Wraz ze zmianą władzy w Polsce dochodzi także do przetasowań na rynku medialnym. Na miejsce “Wiadomości” w TVP 1 powstał program informacyjny “19:30". Z TVP Info odchodzi część dziennikarzy, nie będą kontynuowane programy m.in. “W tyle wizji”.
Wydawca „Do Rzeczy” o reklamach po zmianie władzy
W ostatnich latach media publiczne prezentowały linię bardziej konserwatywną, powiązaną z PiS, który obecnie jest w opozycji. Czy odbiorcy prawicowych treści będą teraz częściej szukać ich poza TVP, co spowoduje większe zainteresowanie prywatnymi mediami?
- Nie robiliśmy takiej analizy, ale nie spodziewam się jakiegoś znaczącego wzrostu sprzedaży w najbliższym czasie (tygodnika “Do Rzeczy” - przyp.). Być może w ujęciu długoterminowym będzie to wzrost kilku czy kilkunastoprocentowy, ale w krótkim czasie raczej bez istotnego znaczenia. Generalnie rynek dla prasy jest spadkowy i zmiany w mediach publicznych również tego nie zmienią - uważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Michał Maciej Lisiecki, założyciel i większościowy akcjonariusz PMPG Polskie Media.
Tomasz Sakiewicz, szef „Gazety Polskiej”, „Gazety Polskiej Codziennie” i TV Republika, patrzy na to inaczej. - Spodziewam się lepszego okresu, bo będzie większe zainteresowanie mediami opozycyjnymi. Już widzimy te wzrosty. Jak się coś dzieje, to zawsze rośnie - stwierdził w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Jak wynika z naszej analizy, w pierwszych dniach po zakończeniu nadawania TVP Info i TVP3 rekordowe wyniki notują prawicowe komercyjne, przy czym wynik TV Republika jest kilkanaście razy lepszy od udziału Telewizji wPolsce.pl. Stacja Tomasza Sakiewicza wyprzedziła nawet Polsat News, ale liderem wśród stacji newsowych pozostaje niezmiennie TVN24.
Czytaj także: „Do Rzeczy” musi przeprosić za tekst o sporze Gmyza z Szymowskim
A czy wydawca „Do Rzeczy” i „Wprost” obawia się odpływu reklam ze spółek Skarbu Państwa? - Żyjemy w demokracji i każdy logicznie zbudowany biznes, nie tylko mediowy, musi przewidywać, że dojdzie do zmiany władzy. Musi sobie poradzić w trendach rynkowych, mechanizmach gospodarczych i przewidzieć je odpowiednio wcześniej. Na pewno będą zmiany w strukturze wydatków i planowaniu budżetów. Z doświadczenia wiemy, że Platforma Obywatelska wcześniej miała zupełnie inny sposób zarządzania budżetami. Nie sterowała nimi centralnie. Większą samodzielność miały w tym zakresie domy mediowe i spodziewam się, że teraz będzie podobnie. Tym samym mocno będzie się liczyć dobra, silna oferta mediowa. Oczywiście wpływy polityczne są zawsze, za każdej władzy i tu nie ma co się oszukiwać, że zawsze istnieją media faworyzowane - mówi Michał M. Lisiecki.
I dodaje: „Prywatne uważam, że zawsze niezbędny jest zdrowy rozsądek. W dużo większym stopniu warto kierować się interesem narodowym niż sympatiami politycznymi. Przekornie dodam, że chciałbym się mylić co do tych potencjalnych wzrostów sprzedaży egzemplarzowej. Czytelnik dla wydawców jest najważniejszy i bezcenny.”
Tomasz Sakiewicz o możliwym odpływie reklam: „Być może, nie wiem tego. Jak znam życie, to będą chcieli media niezależne blokować. Obiecywali zemstę, a to jedyna rzecz, w której potrafią dotrzymać słowa”. Zamierzaliśmy zapytać o to także braci Michała i Jacka Karnowskich ze spółki Fratria, zarządzającej m.in. tygodnikiem “Sieci” i portalem wpolityce.pl. Nie chcieli jednak rozmawiać, tak samo jak inni członkowie władz Fratrii.
Gdzie pójdzie konserwatywny odbiorca?
Łukasz Warzecha z „Do Rzeczy” uważa, że otoczenie medialne nowej większości parlamentarnej może obawiać się przeniesienia zainteresowania odbiorców z TVP do innych mediów prawicowych. Przywołuje przy tym niedawny pomysł Jacka Żakowskiego z „Polityki”, który proponował oddać TVP2 Prawu i Sprawiedliwości.
- W tym zakresie słynną wypowiedź Jacka Żakowskiego można odczytywać jako sprytny ruch, który miał wyjść na przeciw potencjalnemu zagrożeniu. Założenie byłoby proste: lepiej żeby istniała jedna antena sprzyjająca PiS-owi, ale jednocześnie pod kontrolą nowej koalicji niż dopuścić do sytuacji, że TVP stanie się „drugim TVN-em”. Wtedy spowoduje to powrót do drugiego obiegu dla odbiorców bardziej konserwatywnych, którzy oczekują innych treści. A taki drugi obieg jest poza kontrolą, nigdy nie wiadomo, do czego doprowadzi. Czy nie przyjmie formy spontanicznego protestu, jak bardzo rozwinie się w radykalizmie? Nigdy nie wiadomo. Oczywiście nie wiem, czy to właśnie miał na myśli Żakowski, ale można jego słowa tak właśnie interpretować - mówi Warzecha w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Publicysta idzie dalej i zastanawia się, czy wsparcie społeczne dla mediów prawicowych będzie tak duże jak kilka lat temu. - Pytanie, czy będzie powrót do sytuacji, jak np. w 2010 roku czy 2013, gdy powstawała telewizja Republika? Mobilizacja była wtedy wielka, ludzie wykupywali karty Republiki, wspierali środkami. Wydaje mi się, że to już się nie powtórzy. Czasy zmieniły się, powstało wiele kanałów w internecie, które kierują treści do wyborców prawicowych. Ludzie rozproszyli swoje pieniądze. Kto nie zabezpieczył się przed gorszymi czasami będzie miał teraz znacznie trudniej - mówi.
Prezes Jarosław Kaczyński zapowiadał po ostatnich wyborach stworzenie nowych większych mediów konserwatywnych. - Stoi przed nami ogromne wyzwanie, żeby stworzyć jednak media dużo większe i doprowadzić do tego, że ten nasz przekaz medialny będzie mógł funkcjonować. A ludzie, którzy podjęli trud, a jednocześnie i ryzyko, funkcjonowania w polskich mediach, jak to się dzisiaj mówi, będą mieli i zatrudnienie, i możliwość przekazywania prawdy o tym, co dzieje się w Polsce w dalszym ciągu - opisał prezes PiS. Do tej pory skończyło się na zapowiedziach.
Czytaj także: Dawny współpracownik Jarosława Kaczyńskiego nadzoruje wydawcę „Do Rzeczy”
- Pomysł prezesa Kaczyńskiego powołania dużych mediów pisowskich to taki krzyk rozpaczy. PiS miał osiem lat by dokonać porządnych i solidnych inwestycji. Nic sensownego, trwałego nie udało się zbudować. W tej sytuacji jest prawdopodobne, że media zaprzyjaźnione z PiS-em będą miały spore problemy finansowe - kończy Łukasz Warzecha.
PMGP, Fratria i media Sakiewicza w liczbach
Spółka Niezależne Wydawnictwo Polskie wydająca „Gazetę Polską” w 2022 r. przy spadku przychodów o 0,8 proc. do 16,68 mln zł zanotowała 615,7 tys. zł straty netto. Przesądziło o tym wzrost kosztów operacyjnych o prawie 5 proc.
Firma Forum wydająca „Gazetę Polską Codziennie” przy spadku przychodów o 5,8 proc. do 12,43 mln zł i dużo wyższych kosztach miała 2,08 mln zł straty netto. Zaś spółka Słowo Niezależne, wydająca portal Niezależna.pl i miesięcznik „Nowe Państwo”, zwiększyła przychody o 16 proc., ale jej zysk netto zmalał o prawie połowę, do 436,8 tys. zł.
Z kolei Telewizja Republika w 2022 r. drugi raz w swojej 10-letniej historii osiągnęła dodatnia rentowność. Przy wzroście przychodów o 10,9 proc. do 19,53 mln zł jej zysk netto zmalał z 228,1 do 33,8 tys. zł.
W trzecim kwartale 2023 r. grupa PMPG Polskie Media zwiększyła przychody sprzedażowe o 13 proc. do 11,66 mln zł, a jej zysk netto wzrósł z 1,18 do 3,58 mln zł. Firma zwrot 2,8 mln zł, które wcześniej spisała na straty.
W 2022 roku przychody Fratrii, wydającej m.in. „Sieci”, „Gazety Bankowej” i wPolityce.pl, zwiększyły się o 9,3 proc. do 37,6 mln zł, głównie dzięki wzrostowi wpływów reklamowy. Zysk netto spółki zmalał z 4,59 do 4,01 mln zł, prawie w całości zostanie wypłacony jako dywidenda, z której 850 tys. zł trafi do braci Karnowskich - wynika z analizy portalu Wirtualnemedia.pl.
Dołącz do dyskusji: Wydawca "Do Rzeczy" i "Wprost" nie obawia się zmiany władzy. "PO nie sterowała centralnie budżetami"