Dziennikarze apelują o zniesienie autoryzacji. „To relikt nieznany na świecie”
Press Club Polska apeluje do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wykreślenie autoryzacji z polskiego prawa. Okazją do tego mają być zmiany w prawie prasowym nad którym pracuje rząd.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przedstawiło w połowie lutego projekt nowelizacji prawa prasowego. Główne zmiany dotyczą autoryzacji. Usuwają karę ograniczenia wolności za jej brak i wprowadzają ramy czasowe na wykonanie autoryzacji. Zmiany zakładają, że po wysłaniu wypowiedzi do osoby udzielającej wywiadu, będzie miała ona 24 godziny na odesłanie poprawionej treści (w przypadku dziennika) lub trzy dni (w przypadku czasopisma). Chyba, że inaczej umówi się z dziennikarzem. Jeśli w tym terminie autoryzowany materiał nie wróci do dziennikarza, redakcja będzie mogła uznać, że rozmówca nie wnosi żadnych zmian i opublikować materiał. Jeśli jednak dziennikarz utrudniałby, lub wręcz uniemożliwiał autoryzację, będzie podlegał karze grzywny.
Press Club Polska w liście skierowanym do wiceministra kultury Pawła Lewandowskiego utrzymują, że autoryzacja - jako przeżytek i pozostałość ustawy z 1984, nieznany na świecie - powinna zupełnie zniknąć z prawa prasowego. Proponowane w projekcie ustawy przepisy - zdaniem autorów pisma - jedynie regulują czas na autoryzację, a nie likwidują problemów, na które zwracał uwagę wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. - W projekcie nowelizacji nie znalazła się np. definicja autoryzacji ani możliwe powody jej nieudzielenia, zaś proponowane zapisy określające, czym autoryzacja nie jest, są niewystarczające. Nie wskazują bowiem na dopuszczalny poziom ingerencji w dosłowne cytaty - pisze w apelu Jarosław Włodarczyk, prezes Press Club Polska. Zwraca też uwagę, że większość dziennikarzy prasowych nagrywa prowadzone wywiady i nie ma uzasadnienia, by „dosłowny, staranny zapis z nagrania był poddawany kolejnej weryfikacji przez osobę udzielającą wypowiedzi”.
Zdaniem Włodarczyka, bezsensownym wymogiem jest utrzymanie dotychczasowej zasady nakładania na dziennikarzy prasowych konieczności starania się o autoryzację wyłącznie w odniesieniu do wywiadu nagranego i cytowanego dosłownie, podczas gdy obowiązek taki nie jest nakładany na dziennikarza, który tylko sporządza notatki z wywiadu. - Kara może być nałożona wyłącznie na starannego dziennikarza, który zdecyduje się opublikować wypowiedzi dosłownie, a nie na tego, który swobodnie sparafrazuje słowa użyte przez osobę, z którą przeprowadzono wywiad - pisze Jarosław Włodarczyk.
Zwraca też uwagę, że mediów elektronicznych wymóg autoryzacji nie dotyczy, co stanowi nierówność między nimi, a prasą drukowaną. - Proponowana nowelizacja nie zmienia faktycznego kształtu tych przepisów o autoryzacji, więc nadal będą one niezgodne z postanowieniami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka - kończy apel szef Press Club Polska.
Podobnego zdania jest też Krzysztof Skowroński, prezes Stowarzyszenia Dziennikarz Polskich. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl wskazywał, że SDP jest przeciwne instytucji autoryzacji, jako przeżytkowi. - To bardzo często wręcz uniemożliwia pracę dziennikarzowi. Przyjęliśmy nawet uchwałę w tej sprawie. Skoro jednak ministerstwo proponuje czasowe ramy dla autoryzowania materiałów, należy temu tylko przyklasnąć - mówił Krzysztof Skowroński.
Projekt zmian w prawie prasowym, zmieniający zapisy o autoryzacji, wciąż jest na etapie konsultacji międzyresortowych. Nie wiadomo, kiedy może wejść w życie.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarze apelują o zniesienie autoryzacji. „To relikt nieznany na świecie”