Andrzej Duda wetując "lex TVN" pokazał, że nie jest bezwolnym narzędziem w rękach PiS
Prezydent Andrzej Duda zawetował w poniedziałek ustawę "Lex TVN", którą Sejm przegłosował zaledwie kilka dni temu. Zdaniem ekspertów od marketingu politycznego i wizerunku Andrzej Duda nie tyle poprawił swój wizerunek, co go nie pogorszył. - Po pierwsze prezydent rzeczywiście pokazuje politykom PiS, że powinni się z nim liczyć, po drugie rozładowuje potencjalny konflikt z USA i cała zasługa idzie na jego konto, po trzecie - przynajmniej na jakiś czas - wybija opozycji z ręki argument, że jest bezwolnym narzędziem w rękach partii rządzącej – uważa dr. Olgierd Annusewicz.
W poniedziałek w południe prezydent Andrzej Duda poinformował, że zawetował nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji określaną jako "lex TVN". Podkreślił, że przepisy mogą naruszać traktat gospodarczy USA i Polski oraz wywołać spór, którego nie chce większość Polaków.
"Odmawiam podpisania nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji i kieruję ją do Sejmu do ponownego rozpatrzenia. To znaczy, że ją wetuję. Tym samym zamykam ten temat. Oddaję to Sejmowi z powrotem do rozważenia" - powiedział prezydent Duda.
Zaapelował przy tym do Sejmu, aby przyjął, "w miarę możliwości ponad podziałami politycznymi" rozwiązania, "żeby ograniczyć możliwość udziałów i akcji posiadanych przez podmioty zagraniczne w spółkach, które są posiadaczami koncesji medialnych w Polsce".
"Ale żeby zrobić to na przyszłość, żeby zrobić to dobrze, żeby zrobić to w sposób uporządkowany, bez wrzutek legislacyjnych" - dodał prezydent. - Rozważałem de facto dwa scenariusze: odmowę podpisania ustawy, nie ukrywam tego, i czy skierować tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego czy też zwrócić ją Sejmowi do ponownego rozpatrzenia - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent dodał, że w ostatnich dniach zdarzyło mu się słuchać opinii zwykłych ludzi, bez wykształcenia prawniczego, o uchwalonej nowelizacji. - Z większości tych rozmów można było wywnioskować jedno: ludzie są zaniepokojeni tą sytuacją - stwierdził. - Podzieliłem zdanie większości moich rodaków, którzy uznali, że kolejna sprawa niepokojąca, jątrząca, kolejne spory nie są nam tak naprawdę potrzebne, a przynajmniej nie w tym momencie - zaznaczył.
POLECAMY: Członek KRRiT powołany przez prezydenta: Przykro to powiedzieć
Zaskakująca decyzja głowy państwa
- Często media oczekują od politologów, że będziemy potrafili przewidzieć przyszłość w kontekście wydarzeń i decyzji polityków. Udaje się nam, jeśli politycy postępują racjonalnie, ale że nie często im się to zdarza, to przyznam, że nie wierzyłem w prezydenckie veto w sprawie „lex TVN”. Bo choć najbardziej racjonalne, także z punktu prezydenta Dudy i samego PiSu, to nie dawał on przez ostatnie lata sygnałów, które by je uprawdopodabniały - ostatnia taka znacząca sytuacja to veto w sprawie ustawy o sądach jeszcze w pierwszej kadencji – przyznaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl dr Olgierd Annusewicz, ekspert ds . Marketingu politycznego.
Jego zdaniem zawetowanie ustawy to zdecydowanie dobre rozwiązanie dla prezydenta w kontekście jego relacji z PiS, a także z USA oraz jego wizerunku i pozycji na polskiej scenie politycznej.
- Po pierwsze prezydent rzeczywiście pokazuje politykom PiS, że powinni się z nim liczyć, po drugie rozładowuje potencjalny konflikt z USA i cała zasługa idzie na jego konto, po trzecie - przynajmniej na jakiś czas - wybija opozycji z ręki argument, że jest bezwolnym narzędziem w rękach partii rządzącej - wylicza nasz rozmówca.
POLECAMY: Andrzej Duda wetując "lex TVN" pokazał, że nie jest bezwolnym narzędziem w rękach PiS
Decyzja Dudy nie oznacza, że od teraz będzie wetował wszystko
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl ekspert wskazuje na kilka dodatkowych aspektów. Zwraca m.in. uwagę na czas ogłoszenia swojej decyzji przez Andrzeja Dudę.
- Polacy w poświąteczny poniedziałek są jeszcze z dala od politycznych spraw i część wyborców sprawy może nie zauważyć. Po drugie taka koncepcja zakończenia „lex TVN” wydawała mi się kilka tygodni temu najrozsądniejsza także z punktu widzenia samego PiS, które wychodzi z konfliktu z twarzą (wyobraźmy sobie, co by było, jakby w Sejmie przegrali głosowanie w tej sprawie), wzmacnia prezydenta (który wszak jest prezydentem wywodzącym się z PiS i dotąd ich wiernym sojusznikiem) i pozwala uniknąć konfliktu z władzami USA – mówi dr Olgierd Annusewicz. Ale też podkreśla, by nie oczekiwać, że od teraz Andrzej Duda dołączy do opozycji i będzie wetował wszystko, co uchwali parlament. - To nadal jest polityk Prawa i Sprawiedliwości - choć formalnie oczywiście nie jest członkiem partii - i nie można oczekiwać, że na dłuższą metę będzie dział wbrew swojemu elektoratowi – dodaje ekspert.
Dr hab. Monika Kaczmarek-Śliwińska z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertka i doradczyni w obszarze budowy wizerunku zwraca uwagę, by decyzję Andrzeja Dudy odnosić do kilku obszarów: międzynarodowego, lokalnego – polskiego oraz wewnętrznego większości parlamentarnej.
Jej zdaniem kontekst międzynarodowy, a szczególnie istotne dla Andrzeja Dudy USA, w zasadzie nie pozostawiał innej opcji. Uważa, że odesłanie ustawy „lex TVN” do Trybunału Konstytucyjnego czy podpisanie jej definitywnie przekreśliłoby jakiekolwiek szanse Dudy na choćby szczątkowe relacje typu zdjęcie z prezydentem Stanów Zjednoczonych obok windy.
POLECAMY: Politycy PiS i Solidarnej Polski krytycznie o wecie prezydenta. „Rozczarowanie”
Decyzja prezydenta pokazuje jego niezależność?
- Interesujący jest kontekst krajowy i partyjny, bo tutaj możemy mówić o dwóch scenariuszach. Pierwszy zakładałby, że Kaczyńskiemu zależało na tej ustawie i nie była ona jednak „straszakiem” czy pokazem siły władzy (choćby pozornej i zmniejszającej się). Drugi scenariusz zakładałby, że Kaczyński chciał jedynie pomachać szabelką i po szybkiej i spektakularnej akcji z głosowaniem liczy (lub wręcz uzgadnia to z Andrzejem Dudą), że ustawa zostanie odesłana do Trybunału, a tam poleżakuje – wylicza nasza rozmówczyni.
Uważa, że w zależności od scenariusza prezydent wykonał ruch, który można interpretować na różne sposoby – z jednej strony, że widzi słabość Kaczyńskiego i próbuje utrzymać się w oderwaniu od niego, z drugiej może to być działanie pokazujące niezależność, bo weto nie daje przestrzeni dla czynności lub bezczynności Trybunału, a ten prawdopodobnie działałby według życzeń prezesa PiS.
- Jeszcze inna perspektywa to wręcz kreowanie się na prezydenta wsłuchanego w głos protestujących, co zresztą było uwidocznione w pierwszych komentarzach i słowach podziękowania niektórych polityków skierowanych do prezydenta – zaznacza Monika Kaczmarek-Śliwińska.
Czy prezydent zyskał wizerunkowo? Ekspertka twierdzi, że jeśli zyskał, to krótkoterminowo, natomiast z pewnością decyzja zawetowania „lex TVN” wpłynie na to, że nie pociągnął swojego wizerunku w dół.
- Jest jeszcze inna opcja - Andrzej Duda dotychczas zawetował 11 ustaw, w tym w 2017 roku ustawę dotyczącą KRS. Podobnie jak w przypadku „lex TVN”, tamto weto wywołało falę entuzjazmu i dobrej energii. Pojawiła się także nadzieja, że kolejne ustawy związane ze zmianami w systemie sądownictwa zostaną zawetowane, lecz stało się inaczej. Można zastanawiać się więc, czy za chwilę nie zobaczymy na biurku prezydenta ustawy o istotnym znaczeniu, która zostanie podpisana. A może taka ustawa już była na biurku? Może weto „lex TVN” ma być próbą minimalizowania negatywnych komentarzy po podpisaniu „Polskiego Ładu”? - zastanawia się ekspertka.
Prezydent jak strażak, który musi gasić wzniecony pożar
W ocenie Adama Łaszyna, CEO agencji Alert Media Communications Andrzej Duda zrobił to, co powinien zrobić każdy demokratycznie wybrany prezydent, gdy złe prawo gruntownie szkodzi demokracji, relacjom międzynarodowym, gospodarczym, społecznym, prawnym, i gdy większość społeczeństwa jest przeciw takiemu fatalnemu prawu, uchwalonemu zresztą niezgodnie procedurami (prawem).
Czy to poprawi jego fatalny wizerunek? - Otóż instytucja weta prezydenckiego pełni w demokracji wobec szkodliwego prawa podobne funkcje, co straż pożarna w życiu codziennym. Prezydent jest takim strażakiem, który ma gasić wybuchłą pożogę zanim ogień strawi cały dom. I Andrzej Duda zdaje się, że ugasił ten pożar zwany „Lex TVN” ...choć wcześniej nie reagował na inne pożary domostw naszej demokracji (sądy, konstytucja, etc.). Czy zatem bohaterem we wsi będzie strażak, który w końcu zrobił to, co należy do jego elementarnych obowiązków i do czego został przez tę wieś wybrany, a dotąd nie raczył sięgać po sikawkę? A zrobił to w końcu – i to w sytuacji, gdy akurat ten pożar, tak mężnie ugaszony tuż po świętach, zajmować miał i jego remizę (ograniczał uprawnienia prezydenckie w KRRiTV). Cóż, to wciąż zależy od roztropności mieszkańców tej naszej nadwiślańskiej osady – komentuje Adam Łaszyn.
Nasz rozmówca dodaje, że możliwe jest, że skoro Andrzej Duda w końcu zdobył się na odwagę decyzji autonomicznej to być może 27 grudnia byliśmy świadkami inauguracji jego rzeczywistej prezydentury, w 6 lat od objęcia tego urzędu.
- Wobec ewidentnie kruszejącego monolitu PiS akt inicjatywny tworzenia (zrazu powoli) alternatywnego obozu politycznego wokół Pałacu Namiestnikowskiego może być znaczący dla polskiej sceny politycznej w perspektywie prawdopodobnego rozpadu PiS na mniejsze frakcje - zwłaszcza, że Andrzej Duda będzie sprawował swą funkcję jeszcze przez dwa lata po wyborach 2023 roku – zauważa Adam Łaszyn.
"Prezydent nie zaryzykował samodzielności"
Wątpliwości co do powodów, dla których Andrzej Duda zawetował „lex TVN” ma Piotr Czarnowski, prezes agencji First PR.
- Nie sądzę, żeby prezydent zaryzykował jakąkolwiek samodzielność. Wątpliwe też wydaje mi się wetowanie z powodu opinii większości Polaków, to akurat jest czynnik, który w polityce od kilku lat jest brany pod uwagę tylko wtedy, kiedy jest na rękę politykom. Czytam dziś dziesiątki skomplikowanych teorii spiskowych, z gatunku kto za tym stoi i co to oznacza, ale jakoś nikt nie wziął pod uwagę najprostszego tłumaczenia: PiS nie chce TVN, ale też nie chce konfliktować się jawnie z USA i międzynarodowym biznesem, zwłaszcza wtedy, kiedy jesteśmy już skonfliktowani chyba ze wszystkimi z wyjątkiem San Escobar. Nie ma tu więc moim zdaniem żadnych wzniosłych idei, tylko prosty rachunek zysków i strat, który kazał wycofać się z tej ustawy. Sądzę, że tylko chwilowo, bo wizja Kaczyńskiego zakłada jedną słuszną sprawę, jedną partię, jedne media – uważa Piotr Czarnowski.
Dołącz do dyskusji: Andrzej Duda wetując "lex TVN" pokazał, że nie jest bezwolnym narzędziem w rękach PiS