Andrzej Bober: „Gazeta Wyborcza” stała się jednonogim piłkarzem, reprezentuje jeden punkt widzenia
- Chwała „Gazecie Wyborczej” za wyraźne oddzielenie informacji od komentarzy. Ale powinna stać okrakiem na barykadzie i nie indoktrynować na siłę - ocenia zmiany w „GW” Andrzej Bober, dziennikarz i publicysta.
Nie wiem, czy zmiana logo i makiety wpłynie na wzrost sprzedaży „Gazety Wyborczej”. Wydaje mi się, że spadki sprzedaży tego dziennika wzięły się stąd, że od dłuższego czasu jest on jak jednonogi piłkarz. „Gazeta Wyborcza” reprezentuje tylko jeden określony punkt politycznego widzenia. Mnie to się nie podoba. Z tego właśnie powodu od jakiś dwóch lat nie kupuję „Gazety Wyborczej”.
Jestem człowiekiem bezpartyjnym, nigdy nie należałem do żadnej partii. Zawsze starałem się w swoim dziennikarskim fachu reprezentować środek, a to co od pewnego czasu widzę w „Gazecie Wyborczej” jest nieładnym dziennikarstwem. W polskich mediach wytworzyły się dwie szczujnie medialne. Jedna drugiej skacze do gardła. Mnie to nie interesuje.
Kolejną kwestią jest mieszanie informacji z komentarzem, dotyczy wszystkich mediów, z którymi mam do czynienia. Tego robić nie wolno, to jest przecież elementarz dziennikarstwa.
Każdy ma prawo mieć własne zdanie. Ale dziennikarz, szczególnie pracujący w informacjach bądź będący gospodarzem programu publicystycznego, musi być jak szkło - przezroczysty. A jak ja włączam TVN, Polsat, a szczególnie ostatnio TVP to po trzech zdaniach wypowiedzianych przez prowadzącego wiem już, jakie on ma nastawienie i co będzie dalej.
Jeżeli zamiarem „Gazety Wyborczej” jest wyraźne odgraniczenie informacji od komentarzy to chwała im za to. Tylko teraz jest pytanie: czy to pomoże w sprzedaży? Trochę powinno pomóc, ale bardziej pomogłoby, gdyby „GW” starała się stać okrakiem na barykadzie. „Gazeta Wyborcza”, tak jak inne tytuły, nie powinna mnie na siłę indoktrynować.
Przez 26 lat wolnej Polski wszystkie ekipy robiły wszystko, żeby upartyjnić nasz kraj. „Sukces” tych działań jest taki, że po tych 26 latach mamy dwie skłócone ze sobą grupy wilków, które skaczą sobie do gardeł we wszystkich dziedzinach. Tak się dzieje w polityce, tak się dzieje w mediach i tak samo dzieje się w naukach społecznych.
Andrzej Bober, dziennikarz i publicysta, w przeszłości związany m.in. z „Życiem Gospodarczym”, „Życiem Warszawy” i Telewizją Polską.
Dołącz do dyskusji: Andrzej Bober: „Gazeta Wyborcza” stała się jednonogim piłkarzem, reprezentuje jeden punkt widzenia