Zarząd Agory odpowiada „Gazecie Wyborczej”: to spór personalny, Kurski i Wójcik chcieli lepszych warunków tylko dla siebie
- Jesteśmy zdumieni, że w historycznym tytule, jakim jest "Gazeta Wyborcza", używa się wielkich słów, by bronić pozycji jednego kolegi - napisał zarząd Agory w liście do pracowników. Dodał, że w czasie pandemii Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik chcieli uzyskać lepsze warunki pracy tylko dla siebie.
Na drugiej stronie czwartkowej „Gazety Wyborczej” ukazał się podpisany przez naczelnego tytułu Adama Michnika i jego pierwszego zastępcę Jarosława Kurskiego tekst, w którym zwolnienie wydawcy Jerzego Wójcika nazywają „podłym sponiewieraniem”.
W odpowiedzi zarząd Agory wystosował w czwartek maila do pracowników, w którym zarzuca naczelnym dziennika, że obrona demokracji, wolności i niezależności redakcyjnej są przez nich „fasadowo wykorzystywane”. „Jesteśmy zdumieni, że w historycznym tytule, jakim jest »Gazeta Wyborcza«, używa się wielkich słów, by bronić pozycji jednego kolegi” - czytamy.
„Spór między kierownictwem »Gazety Wyborczej« a zarządem nie jest sporem o wartości i niezależność redakcji. To spór personalny, a jego osią są sukcesja, władza, pieniądze i oczekiwanie zwiększonych przywilejów dla wybranych osób” - podkreśla zarząd.
I dodaje: „W czasie pandemii Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik zwrócili się do zarządu z propozycją nowych warunków pracy - wyłącznie dla siebie samych. Ich oczekiwania obejmowały m.in. 12-miesięczne okresy wypowiedzenia, dodatkowe 12-miesięczne odprawy, dodatkowe urlopy zdrowotne, samochody i pełną opiekę medyczną dla rodzin”.
Zarząd Agory zaznacza, że „na takich warunkach nie pracuje w Agorze nikt” i dodaje, że odmówił Kurskiemu i Wójcikowi. „Ta odmowa stanowiła jedną z przyczyn konfliktu. Adamie, w czasie wtorkowego spotkania z pracownikami mówiłeś, że chodzi tu o »pieniądze, pieniądze, pieniądze«. Nie sposób się z tym nie zgodzić” - podkreślono.
Nie będzie powrotu Jerzego Wójcika
Zarząd spółki podkreśla, że „to nie Jerzy Wójcik był pomysłodawcą i głównym twórcą sukcesu modelu subskrypcyjnego” - za to miały odpowiadać Wanda Rapaczyńska (władze Agory podkreślają, że to ona przekonywała o potrzebie zbudowania paywalla) i Danuta Breguła (zbudowała zespół).
- Na koniec chcemy podkreślić, że Jerzy Wójcik nie jest już pracownikiem Agory. Zakończyliśmy tę współpracę, mimo dużych osiągnięć Jerzego. Decyzja jest ostateczna, powrotu nie będzie” - podkreśla zarząd.
I dodaje: „są takie zachowania, które nie mogą być akceptowane w żadnej organizacji”.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Naczelni: zwolnienie Wójcika nieskuteczne
We wtorek zarząd Agory rozstał się z wydawcą „Gazety Wyborczej” Jerzym B. Wójcikiem. Z naszych informacji wynikało, że zwolniono go w trybie dyscyplinarnym. Wiadomość prezes zarządu Bartosz Hojka przekazał podczas zwołanego na godz. 14 spotkania. Jak zapowiedziano, miano tam przekazać „ważną informację dotyczącą części wydawniczej »Gazety Wyborczej«”.
- Możemy jedynie potwierdzić, że dzisiaj rozwiązana została umowa o pracę z dotychczasowym dyrektorem wydawniczym „Gazety Wyborczej". Powód i tryb zakończenia współpracy z dyrektorem wydawniczym to sprawa pomiędzy wydawcą jako pracodawcą a pracownikiem. Ze względów prawnych to jedyne co możemy powiedzieć w tej sprawie - przekazała nam we wtorek Nina Graboś, dyrektorka ds. komunikacji korporacyjnej Agory.
Oświadczenie w sprawie opublikowało w środę kierownictwo „Gazety Wyborczej”. Nazywa w nim zwolnienie Wójcika „działaniem na szkodę” tytułu i „uderzeniem w jej niezależność”. Zdaniem naczelnych, decyzja „została podjęta z naruszeniem prawa i jest nieskuteczna”.
Protest dziennikarzy "Gazety Wyborczej"
Konflikt między naczelnymi tytułu a kierownictwem spółki wybuchł na początku czerwca br., kiedy zarząd Agory poinformował o zamiarze połączenia segmentu prasowego spółki (obejmującego głównie „Gazetę Wyborczą” i Wyborcza.pl) z pionem Gazeta.pl. Miało się to wiązać ze zwolnieniem Wójcika. Przeciwko zaprotestowali wtedy naczelni tytułu i część dziennikarzy.
Zarząd Agory odpowiedział, że jest "zdumiony i zaniepokojony" działaniami, służącymi "pogłębieniu podziałów" w firmie. Kierownictwo tytułu słowa zarządu odebrało jako groźbę i oświadczyło, że nie będzie współpracować z członkinią zarządu Agnieszką Sadowską, która w ich przekonaniu "skrycie przygotowała plan integracji".
Jeden z właścicieli Agory, spółka Agora Holding w liście do pracowników zaznaczyła, że chce być „gwarantem bezpieczeństwa obu stron” procesu integracji Wyborcza.pl i Gazeta.pl. Głos zabrało również kierownictwo Gazeta.pl, sprzeciwiając się „narracji koleżanek i kolegów z »Gazety Wyborczej«” i wyrażając zdumienie „próbami wpływania na skład Zarządu Agory S.A. i chęcią zniwelowania zaproponowanego na początku kompromisu”.
Wśród przedstawionych kilka miesięcy temu postulatów naczelnych „Wyborczej” znalazło się także odsunięcie od nadzoru nad ich zespołem członkini zarządu Agnieszki Sadowskiej oraz włączenia w skład zarządu przedstawiciela „Wyborczej”. Sadowska odeszła z Agory, ale drugi postulat pozostał niespełniony.
Od października treści „Wyborczej” nie pojawiają już, jak było do tej pory od lat, na stronach Gazeta.pl. - Rzeczywiście w październiku „Gazeta Wyborcza” zdecydowała o wycofaniu treści Wyborcza.pl ze strony głównej Gazeta.pl - mówiła w piątek Agnieszka Siuzdak, niedawno powołana członkini zarządu Agory (odpowiada m.in. za Gazeta.pl). - Motywacją dla takiego ruchu była chęć zwiększenia ruchu bezpośredniego na Wyborcza.pl. Całościowe konsekwencje tej decyzji dla obu mediów będziemy mogli ocenić dopiero po dłuższym czasie, bo mówimy o potencjalnym wpływie na długofalowe aspekty biznesu. Dopiero za kilka miesięcy będziemy w stanie w pełni odpowiedzieć na to pytanie - zaznaczała.
Pomysł wydzielenia „Gazety Wyborczej” do osobnej spółki zawieszony
W sierpniu podczas prezentacji wyników spółki za II kwartał br. podkreślono, podkreśla, że nie ma możliwości, by wydzielenie „Gazety Wyborczej” do spółki zależnej wiązało się ze zmianą struktury własnościowej. Jerzy Wójcik, wydawca „Gazety Wyborczej”, wciąż jest pracownikiem spółki - potwierdził zarząd.
- Proces (integracji pionów w Agorze) jest dopiero rozpoczęty, prawdopodobnie potrwa około dwóch miesięcy - mówiła członkini zarządu Agory Anna Kryńska-Godlewska. I dodawała, że dotyczy on „wyłącznie analizy wykonalności” wydzielenia. - Musimy sprawdzić, czy jest to technicznie możliwe do przeprowadzenia. Dotyczy to wyłącznie wyodrębnienia „Gazety Wyborczej” w ramach naszych struktur. Spółka taka pozostanie w dalszym ciągu własnością Agory. Nie ma możliwości, aby wydzielenie wiązało się ze zmianą struktury własnościowej takiej spółki – podkreśliła.
W zeszły piątek prezes Agory Bartosz Hojka poinformował, że zawieszono prace nad wydzieleniem „Gazety Wyborczej” do odrębnej spółki zależnej.
Agora ograniczyła stratę
W trzecim kwartale br. Agora przy wzroście wpływów o 38 proc. zanotowała spadek straty netto z 9 do 1,5 mln zł. Przychody z biletów i przekąsek w kinach Helios poszły w górę dużo mocniej niż z reklam i sprzedaży prasy.
Dołącz do dyskusji: Zarząd Agory odpowiada „Gazecie Wyborczej”: to spór personalny, Kurski i Wójcik chcieli lepszych warunków tylko dla siebie