Haitong Bank: 2 mld zł z pierwszej aukcji 5G, nie będzie powtórki sukcesu 4G
Według analityków Haitong Bank, koniec ery presji cenowej sprawił, że spółki telekomunikacyjne wróciły do łask inwestorów, a dalszy spodziewany wzrost ARPU powinien z nawiązką wynagrodzić rosnące koszty telekomów, co powinno wspierać wzrost EBITDA. Wciąż niewiadomą pozostaje wdrożenie 5G, które w Polsce jest jeszcze "technologią jutra". W pierwszej kolejności na 5G zyskają przede wszystkim producenci sprzętu sieciowego i smartfonów. Według szacunków banku budżet najbliższej aukcji 5G wyniesie ok. 2 mld zł. Co więcej, analitycy nie spodziewają się tak silnej eskalacji cenowej, jaka miała miejsce podczas aukcji 4G, ze względu na wciąż mocno ograniczony potencjał monetyzacji technologii 5G na masową skalę.
Haitong Bank woli telekomy sprawne komercyjnie z lekką i dobrze zarządzaną organizacją, które generują dużo gotówki i wypłacają dywidendy. Takimi typami są Play (rekomendacja "kupuj", cena docelowa 32,5 zł) oraz Cyfrowy Polsat ("kupuj", 29 zł). Analitycy natomiast mają neutralne nastawienie do Orange Polska (cena docelowa 5,4 zł), które cały czas prezentuje niską generację gotówki, nie płaci dywidendy oraz jest bardziej eksponowane na wzrost kosztów poprzez fakt wyższego zatrudnienia oraz większej sieci mobilnej i stacjonarnej.
Analitycy banku podkreślają, że nastawienie rynku kapitałowego wobec polskich telekomów słusznie uległo poprawie od czasu pierwszych podwyżek cenników, które nastąpiły latem 2019 r. Był to wyraźny sygnał zakończenia epoki presji cenowej, która trwała przez dekadę. W tym czasie mobilne ARPU w Polsce zeszło do poziomu ok. 7-8 euro miesięcznie - jednego z najniższych w Unii Europejskiej. Zdaniem Haitong Bank, na już nasyconym rynku koncentracja na wartości ARPU zamiast na wolumenie, czyli zdobywaniu nowych klientów, jest lepszą strategią, ponieważ oferuje większy potencjał wzrostu. Rosnące PKB, niskie bezrobocie, szybko rosnące płace i szczodre programy socjalne rządu utworzyły dość korzystne warunki do dalszego zwiększania ARPU, co stwarza telekomom sprzyjające środowisko do dalszych podwyżek.
- Nadchodząca aukcja pasma 3.5 GHz jest oczekiwana przez telekomy, ponieważ zwiększy pojemność sieci. Natomiast problemem jest fakt dużego rozdrobnienia tego pasma, mającego obecnie wiele regionalnych czy nawet lokalnych rezerwacji, które będą sukcesywnie wygasać jeszcze przez kilka lat. Ta ułomność pasma 3.5 GHz powinna wpłynąć na oczekiwania cenowe telekomów, które nie powinny być wygórowane. Haitong Bank spodziewa się łącznych wpływów z tej aukcji na poziomie 2 mld zł. To około dwa razy więcej niż obecnie oczekuje UKE. Nie spodziewamy się wielkiego zainteresowania ze strony operatorów pasmem 26 GHz. Oczekujemy, że łączna cena za nie wyniesie około 100 mln zł, czyli 25 mln zł na operatora - stwierdził Konrad Księżopolski, szef działu analiz w Haitong Bank.
Korzyści z wprowadzenia technologii 5G widać obecnie głównie w powiększonej pojemności pasma i znacznie większej prędkości transferu danych. Natomiast zdaniem Księżopolskiego, cały czas nierozwiązana kwestia dopuszczalnego poziomu pola elektromagnetycznego (PEM), niescalone pasmo 3.4-3.8 GHz, konieczność współpracy z Rosją przy paśmie 700 MHz – wszystko to oznacza, że pełne wprowadzenie technologii 5G w Polsce jest jeszcze daleko przed nami. Dodatkowo słaba dostępność czy wręcz brak produktów przeznaczonych dla 5G, takich jak autonomiczne samochody, inteligentne miasta, tele-medycyna, AR/VR czy internet rzeczy oznaczają, że potencjał monetyzacyjny 5G jest obecnie mocno ograniczony. Planowane przez rząd podniesienie PEM do poziomów europejskich natychmiast zwiększy przepustowość obecnej sieci mobilnej. Rząd rozważa także hurtowego operatora dla pasma 700 MHz, co może znacząco ograniczyć koszty rozbudowy sieci w przyszłości. Te obie propozycje są według Haitong Bank pozytywne dla telekomów.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Wielka zaleta technologii 5G to szybki transfer danych i niskie opóźnienia sieci, co jest kluczowe dla takich branż jak internet rzeczy, tele-medycyna czy autonomiczne samochody. Wciąż jednak znajdują się one na wczesnym etapie rozwoju na świecie, tym bardziej w Polsce. Dla naszego kraju 5G to wciąż "technologia jutra". Autonomiczne samochody wydają się być jednym z najważniejszych rynków masowych dla technologii 5G. Zdaniem Księżopolskiego, rozwój samochodów elektrycznych może być dobrą wskazówką adaptacji nowych trendów technologicznych przez społeczeństwo, firmy oraz rządy. Jednak budowa infrastruktury dla samochodów elektrycznych wymaga współpracy i zainteresowania wszystkich stron. Z ograniczonym rynkiem dla 5G, pierwszymi wygranymi na wprowadzaniu tej technologii mogą być przede wszystkim producenci sprzętu sieciowego i smartfonów, a nie operatorzy telekomunikacyjni.
- Uważamy, że wynik aukcji 5G nie powtórzy sukcesu 4G. Ta druga technologia była prawdziwą odpowiedzią i rozwiązaniem dla szybko rosnącej konsumpcji danych mobilnych w Polsce. Wynika to z dynamicznego rozwoju internetu i portali społecznościowych, streamingu wideo oraz rozwoju smartfonów czy tabletów. 4G podniosła prędkość mobilnego internetu z 1-2 Mb/s do 30-40 Mb/s. 5G powinna ją dodatkowo zwiększyć do przynajmniej 500 Mb/s, ale w istocie będzie to wartość bliżej 1 Gb/s. Czy w widoczny sposób zwiększy to wygodę klientów? Niespecjalnie. Przy dzisiejszej możliwości kompresji plików, 4G jest wystarczająco szybkie dla przeważającej większości użytkowników - powiedział Księżopolski.
Kolejna fala podwyżek na rynku mobilnym
Według Haitong Bank, pełny wpływ podwyżki ceny abonamentu przez polskich operatorów na ich przychody oraz EBITDA będzie wciąż ograniczony i opóźniony o ok. 4-5 lat. Dalszy wzrost ARPU z nawiązką wynagrodzi rosnące koszty, czyniąc z telekomów interesującą propozycję inwestycyjną w środowisku inflacyjnym. Pytanie brzmi, kiedy rynek może oczekiwać następnej fali podwyżek na rynku mobilnym, pamiętając jednocześnie o rozbieżności pomiędzy polskim mobilnym ARPU a jego odpowiednikiem w krajach CEE i UE.
Zdaniem Księżopolskiego, nie stanie się to bardzo szybko, a przynajmniej nie w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Paradoksalnie jednak uważa on, że tempo dalszych podwyżek cen jest mniej ważne niż zmiana w nastawieniu telekomów. Doszło do niej w czerwcu 2019 r., kiedy operatorzy postawili na ARPU oraz wartości klienta, zamiast na przyłączenia netto. Jak wskazuje analityk, jeżeli to nastawienie utrzyma się przez najbliższe 6-12 miesięcy, dalszy wzrost ARPU będzie coraz bardziej prawdopodobny.
Rynek mobilny w Polsce osiągnął swój szczyt w 2014 r. i od tego czasu penetracja kart SIM stopniowo spada. Zanotowała jedynie czasowy wzrost w 2016 r., kiedy na konsumentów nałożono obowiązek rejestrowania przedpłaconych kart SIM. Ostatecznie zaowocowało to dezaktywacją nieużywanych lub nieaktywnych kart SIM. Jak wynika z danych UKE, w 2018 r. karty prepaidowe stanowiły ok. 28 proc. całej bazy kart SIM, wobec 51 proc. w 2015 r. Play z bazą ok. 15 mln kart SIM w II kwartale 2019 r. (ok. 29 proc. udziału w rynku kart SIM) wciąż pozostaje największym operatorem mobilnym w Polsce. Orange Polska jednak depcze mu po piętach - na koniec II kwartału 2019 r. miał tylko o 39 tys. kart SIM mniej.
Na czele Play i Orange
Dystans pomiędzy Play i Orange Polska a Polkomtelem i T-Mobile Polska jest znaczący i wynosi ok. 3-4 mln kart SIM. W II kwartale 2019 r. baza kart SIM T-Mobile Polska wynosiła 10,8 mln, a Polkomtela – 11,9 mln (w tym karty głosowe i do transferu danych). Zdaniem analityków Haitong Bank, nie widać aby Polkomtel czy T-Mobile byli wystarczająco chętni, by w znaczący sposób zmniejszyć dystans do liderów. Wynika to z faktu, że żaden z nich nie stosuje agresywnych ofert tylko po to, by zwiększyć przenośność numerów (MNP) lub łączną liczbę przyłączeń netto. Jeśli chodzi o ewolucję mobilnych ofert komercyjnych w 2019 r., analitycy zwracają uwagę na stabilizację cen i większe skupienie się operatorów na ARPU, niż powrót do bardziej agresywnego przekazu komercyjnego. Stąd widzą bardzo ograniczone ryzyko, że strategia komercyjna może się ponownie zmienić na bardziej agresywną.
Konwergencja jest dobrym narzędziem do utrzymania bazy klientów i obrony lub podniesienia ARPU za sprawą do-sprzedaży nowych usług lub łączenia wielu usług w jedną paczkę ofertową (up-sell & cross-sell). Korzyści z konwergencji były już znane, ale nie były szeroko uwzględniane w ofertach komercyjnych w Polsce. - Jednym z powodów było i wciąż jest duże rozdrobnienie rynku stacjonarnego internetu. Dzieje się tak, ponieważ w większości, szczególnie w gęsto zamieszkałych terenach, jest on wciąż kontrolowany przez operatorów telewizji kablowej. Żaden z nich nie jest częścią większej grupy telekomunikacyjnej z w pełni kontrolowanym pionem mobilnym, co pozwoliłoby zaoferować standardowy trójpak: internet stacjonarny, telewizja kablowa oraz usługi mobilne. Dlatego przez wiele lat koncentrowali się na podstawowym pakiecie podwójnym – płatnej telewizji oraz stacjonarnym internecie - dodał Księżopolski.
Dołącz do dyskusji: Haitong Bank: 2 mld zł z pierwszej aukcji 5G, nie będzie powtórki sukcesu 4G