Ze względu m.in. na błędy popełnione przy zabezpieczaniu śladów poznańska prokuratura umorzyła śledztwo ws. wypadku z 2020 r., w którym zginęła jadąca na rowerze dziennikarka "Głosu Wielkopolskiego" Anna Karbowniczak. W opinii biegłych nie można obecnie precyzyjnie odtworzyć przebiegu zderzenia.
Cztery lata temu opisywaliśmy historię śmierci Anny Karbowniczak. Dziennikarka “Głosu Wielkopolskiego” (Polska Press Group) została potraconą przez samochód, gdy jechała rowerem. Do wypadku doszło w pobliżu miejscowości Brzekiniec (pow. chodzieski). Samochód był prowadzony przez Macieja N. Kierowca zbiegł z miejsca wypadku, ale jego auto zostało odnalezione następnego dnia. Ostatecznie w tej sprawie, za nieudzielenie pomocy potrąconej dziennikarce, odpowiedział przed sądem kierowca samochodu i dwoje pasażerów auta.
W środę redakcje Onetu i "Głosu Wielkopolskiego" poinformowały, że 25 września, po wpłynięciu łącznie trzech opinii biegłych, prokuratura umorzyła śledztwo ws. spowodowania wypadku, w którym zginęła Karbowniczak. "Biegli stwierdzili, że opracowany przez policję szkic miejsca zdarzenia został wykonany niestarannie, co do wymiaru położenia ujawnionych śladów i dlatego te ustalenia należy traktować z ostrożnością" - podał "Głos Wielkopolski".
Czytaj także: Nowy naczelny “Głosu Dziennika Pomorza”
W publikacji Onetu napisano, że według autorów trzeciej opinii biegłych "na podstawie zgromadzonych dowodów, nie można odtworzyć kluczowej kwestii: miejsca zderzenia się samochodu z rowerem".
"Wskazując na przypuszczalny przebieg zdarzenia, stwierdzili, że jest bardzo prawdopodobne, że kierowca zjechał na swój lewy pas. Być może chciał uniknąć zderzenia. Być może także dziennikarka, widząc przed sobą samochód, próbowała w ostatniej chwili odbić w bok, w stronę środka jezdni" - podano w portalu.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak powiedział w środę PAP, że według każdej z otrzymanych przez śledczych opinii biegłych, rowerzystka przyczyniła się do wypadku, bo wymusiła pierwszeństwo wyjeżdżając z drogi podporządkowanej. Jak dodał, dwie ostatnie opinie biegłych w tej sprawie wskazują, że również podejrzany kierowca przyczynił się do zderzenia.
"Według biegłych, z uwagi na to, że podczas oględzin miejsca zdarzenia pojawiły się pewne błędy, rzeczy, których niestety nie da się odtworzyć czy naprawić, nie ma pełnej, kategorycznej oceny, co do samego zdarzenia" - powiedział prokurator.
I podkreślił, że zgodnie z przepisami wszelkie wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść osoby podejrzanej czy oskarżonej. "Podejrzanemu należy w sposób jednoznaczny i kategoryczny udowodnić winę, a nie tylko przypuszczać, że mógł ominąć rowerzystkę, czy niewłaściwie się zachował" - zaznaczył prokurator.
Prokuratura umorzyła śledztwo ws. wypadku, w którym zginęła dziennikarka
Według śledczych potrącona dziennikarka zginęła na miejscu wypadku. 35-letnia rowerzystka została potrącona przez kierowcę, który zbiegł z miejsca zderzenia. Następnego dnia policjanci odnaleźli na terenie gminy Gołańcz samochód, którego kierowca śmiertelnie potrącił dziennikarkę. Wówczas zatrzymano w tej sprawie trzy osoby, w tym kierowcę auta, a kolejnego dnia jeszcze dwie osoby.
Początkowo zarzuty przedstawiono pięciu osobom. Kierowca pojazdu Maciej N. miał odpowiadać za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, nieudzielenie pomocy pokrzywdzonej i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Dwójce pasażerów auta przedstawiono zarzuty nieudzielenia pomocy i zacierania śladów. Zarzuty w sprawie usłyszał także brat kierowcy Krystian N. oraz Tomasz P., mechanik samochodowy, który miał podjąć się naprawy uszkodzonego auta. W dalszym toku postępowania śledczy wycofali zarzuty wobec tych mężczyzn.
Po uzyskaniu opinii biegłego, prokuratura zdecydowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia tylko wobec trojga podejrzanych – kierowcy oraz pasażerów, których oskarżono wyłącznie o nieudzielenie pomocy dziennikarce. W listopadzie 2021 r. Sąd Rejonowy w Wągrowcu skazał Macieja N. na rok pozbawienia wolności w zawieszaniu na trzy lata. Oliwia P. została skazana na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Sprawa Mateusza C. została wyłączona do odrębnego postępowania.
Decyzja poznańskiej prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. spowodowania śmiertelnego wypadku nie jest prawomocna.