SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Jacek Kurski: krytyka mojego ślubu to jęk zawiści, mój brat zawodowo w fazie szaleństwa

Członek zarządu Telewizji Polskiej Jacek Kurski ocenił, że jego niedawny ślub kościelny po unieważnieniu poprzedniego krytykują ludzie, którzy „sami żyją w konkubinatach, zdradzają swoich współmałżonków”. Przyznał, że różnice dzielące go z bratem Jarosławem Kurskim, wicenaczelnym „Gazety Wyborczej”, mogą być symbolem podziału politycznego Polski. - To, co robi mój brat, weszło już w fazę szaleństwa - stwierdził.

Dołącz do dyskusji: Jacek Kurski: krytyka mojego ślubu to jęk zawiści, mój brat zawodowo w fazie szaleństwa

28 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Czoper
Pocieszę Was. Otóż pracuję w szkole średniej od 30 lat i obserwuję, jak zmienia się stosunek młodych ludzi do Kościoła. 20 lat temu na religię (po osiągnięciu pełnoletności) nie chodziły 3 osoby w mojej klasie wychowawczej. 7 lat temu było ich 50%. Natomiast w tym roku szkolnym ostała się... 1. Na dodatek wypisała się w połowie roku. Kiedy spytałam ją o powód, odpowiedziała, że chodzenie na religię to teraz zwykły obciach, bo z Kościołem trzymają tylko typowi Dulscy. Ksiądz się na mnie obraził, bo słabo zachęcałam uczniów do uczęszczania, ale ja to przeżyję. Jeśli natomiast Kościół brata się z ludźmi pokroju Jacka K., to niech przyjmie do wiadomości, że społeczeństwo to nie tylko "ciemny lud". Stawiajmy na młodych!
odpowiedź
User
prawilny
Nie ma, nie było i nigdy nie będzie w polskiej polityce począwszy od jej chrztu większego ********** niż Kurski. Ta kreatura jest tak groteskowa w swojej obrzydliwości, że czasami myślę że jestem częścią jakiejś bajki Disneya.
odpowiedź
User
Zniesmaczon
To z całą pewnością nie jest jęk zawiści, tylko spektakularna żenada, która nie ma nic wspólnego z wiarą i szacunkiem do człowieka. Ślub to jest wyłącznie przysięga składana sobie w obecności świadków. Ślub kościelny-przywołuje się na świadka Pana Boga i pada sentencja "co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela/rozłącza". Jak to więc jest katoliku? Poprzedniego związku Bóg nie złączył? Czy po to, żeby żyć z inną kobietą, trzeba deptać wartości i odstawiać taki cyrk? Czy rzeczywiście katolik, który opuścił żonę i trójkę dzieci czyniąc je bękartami jest godzien przystąpić do komunii świętej i to w Sanktuarium? To dlaczego z tego sakramentu nie może skorzystać wierny, którego opuściła żona/mąż i pozostał ojcem lub matką samotnie wychowującym dzieci, nie może?
To co się zadziało w Łagiewnikach jest samym złem i nie ma to nic wspólnego z zazdrością lecz wiąże się z przyzwoitością.
Rzeczywiście PiS w każdej dziedzinie wprowad, a nowe standardy. Jakiej one są jakości i jakiej wartości ten spektakl odsłonił w całej okazałości. Tak, wracamy do sanacji, tam prominentne osoby wzorem Marszałka zmieniały żony w trybie hurtowym. Tyle tylko, że nie uzyskiwały unieważnienia małżeństw więc zmieniały wyznanie i poślubiali swoje nowe wybranki według nowej wiary. Tymczasem jest jeden Bóg, tylko drogi do niego są różne.
odpowiedź