W sieci bój już trwa
Kampania wyborcza już kwitnie w internetowym serwisie YouTube. Narazie bez aktywnego udziału samych polityków. Niektórzy gorzkopożałują tego zaniedbania - uważa "Rzeczpospolita".
YouTube to jedna z witryn, na których internauci mogą oglądaćkrótkie filmy umieszczone tam przez innych użytkowników. O tym, jakpotężną polityczną bronią może zostać, świadczy fenomen karieryKrzysztofa Kononowicza, w ostatnich wyborach samorządowychkandydata na prezydenta Białegostoku. Dzięki masowo oglądanemunagraniu jego przedwyborczego monologu zaczęły go rozpoznawać setkitysięcy internautów. Wyborów nie wygrał, ale sławę zdobył. Dziśrobi karierę estradową.
"Internet to coraz ważniejsze źródło informacji, daje szansędotarcia do ludzi aktywnych" - mówi Adam Łaszyn, wiceprezes ZwiązkuFirm Public Relations. "Warto wejść w online, żeby zyskać offline.Partie muszą zacząć to doceniać" - dodaje.
"W sieci kluczem do sukcesu jest humor i luz" - mówi gazecieMonika Gaik, specjalista ds. projektów internetowych AgencjiReklamowej Heureka. Jej zdaniem najbardziej otwarci na kampanię wInternecie są politycy centrum i lewicy.
Krzysztof Bosak, poseł LPR, pośrednio potwierdza tę opinię. "Narazie nie przewiduję przygotowywania materiałów specjalnie dlaYouTube. Będziemy za to wrzucać na strony WWW klipy wyborcze iprzemówienia sejmowe" - wyjaśnia.
"Nie można w necie pokazywać tych samych materiałów co wtradycyjnej kampanii" - kontruje Gaik. "Ludzie chcą tam oglądać cośinnego niż w telewizji" - dodaje.
I oglądają. Na przykład spot wyborczy LPR rozszyfrowanej jakoLiga Przyjaciół Rozumu wzywający do wyrzucenia Giertycha z Sejmu."Cieszy mnie, że w sieci jest dużoparodii naszych materiałów. Toznaczy, że nasze hasła są żywe" - komentuje Bosak.
Optymistą jest Sławomir Nowak z PO: "Będziemy w Internecie, bojest przyjazny Platformie. Łatwiej nam tam funkcjonować niż innym.Podczas ostatniej kampanii sprawdziła się w sieci np. gra SuperTusk".
Kto nie dba o swój interes w Internecie, ten szybko staje sięofiarą dowcipnisiów albo wrogich speców od czarnego PR - piszegazeta. Na serwisie grono.net można znaleźć 12 profilów DonaldaTuska, ale który z nich jest prawdziwy: ten z hasłem "Prezydentopozycji", czy z deklaracją "zawód? wnuczek Wehrmachtu"?Wątpliwości budzą trzy profile "Jarosław Kaczyński", zwłaszcza tenz rokiem 1990 jako datą urodzenia użytkownika.
"Czarny PR sprawdza się w Internecie znakomicie" - przyznajeGaik. "Negatywne tematy są tam szybciej zauważane i komentowane.Dlatego dobra kampania w sieci wymaga błyskawicznego reagowania.Trzeba być czujnym, bo fala opinii może nas szybko ponieść albozatopić" - mówi "Rzeczpospolitej".
Dołącz do dyskusji: W sieci bój już trwa