SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Strategia komunikacyjna Hanny Gronkiewicz-Waltz ws. afery reprywatyzacyjnej jest autodestrukcyjna (opinie)

Obecne reakcje Hanny Gronkiewicz-Waltz na kryzys dotyczący reprywatyzacji to podręcznikowy przykład nieudolności i wizerunkowej autodestrukcji. Zwoływanie nagłej konferencji i publikacja reklam o zaletach małej ustawy reprywatyzacyjnej mogły tylko pogłębić wrażenie desperacji, zagubienia i strachu prezydent Warszawy - strategię komunikacji w ostatnich dniach stołecznego ratusza i Hanny Gronkiewicz-Waltz komentują dla Wirtualnemedia.pl Piotr Czarnowski, Sebastian Hejnowski i Zbigniew Lazar.

W poprzedni weekend „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst o tym, jak jedna z kancelarii prawnych skupowała roszczenia przedwojennych właścicieli do działek i budynków znacjonalizowanych dekretem Bieruta, a Urząd m.st. Warszawy w wielu przypadkach zwracał je i wypłacał milionowe odszkodowania. Ujawniono też powiązania biznesowe byłego urzędnika zajmującego się tym Biura Gospodarki Nieruchomościami  i szefa tej kancelarii oraz szczegóły procedury zwrotu działki tuż przy Pałacu Kultury i Nauki wycenianej na ok. 160 mln zł.

W poniedziałek prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała oświadczenie, w którym częścią winy obarczyła Prawo i Sprawiedliwość, stwierdzając m.in., że decyzje w sprawach reprywatyzacyjnych podejmowali i wydawali urzędnicy, którzy zostali zatrudnieni jeszcze przez ekipę Lecha Kaczyńskiego. W kolejnych dniach o kontrowersjach wokół reprywatyzacji i komentarzach polityków informowały m.in. największe programy informacyjne i portale internetowe.

W miniony piątek we wczesnych godzinach porannych stołeczny ratusz zorganizował krótką konferencję pod siedzibą Agory, podczas której zapowiedziano m.in. dyscyplinarne zwolnienie trzech urzędników odpowiedzialnych za reprywatyzację i rozwiązanie Biura Gospodarki Nieruchomościami. Kolejna, dłuższa konferencja prasowa odbyła się przed południem. Dodatkowo Hanna Gronkiewicz-Waltz w wywiadach udzielonych rano w Radiu Tok FM i wieczorem w „Faktach po faktach” TVN24 przedstawiła wszystkie działania w tej sprawie, także wstrzymanie zwrotów nieruchomości do czasu uchwalenia nowej, dużej ustawy reprywatyzacyjnej. Stwierdziła też, że urzędnicy Biura Gospodarki Nieruchomościami podejmowali samodzielne decyzje o zwrocie działek i budynków, a w niektórych przypadkach mogli wprowadzić ją w błąd.

Duża część dziennikarzy komentujących na bieżąco na Twitterze przedpołudniowe wypowiedzi Gronkiewicz-Waltz nie dawała wiary jej wyjaśnieniom. - MIASTO TEORETYCZNE. Taki obraz kreśli swoimi wyjaśnieniami pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz - stwierdził Jacek Gądek z Wirtualnej Polski. - #hgw ofiarą okrutnego Duńczyka, który był Polakiem :) Dzisiejsze kocopały sponsoruje słowo „pochopnie” odmieniane na wszystkie sposoby - napisał Marcin Celiński z „Liberte”. - Epilog rządów #HGW to żałosna historia, ale jak świadczy o przeciwnikach, których dwukrotnie ograła w wyborach i nie pozwoliła na odwołanie się w referendum? - zapytał Dariusz Grzędziński ‏z „Faktu”. - Dzisiaj HGW na konferencji zaprezentowała się mniej więcej tak jak Michał Listkiewicz, który udawał zaskoczenie korupcją w piłce nożnej - porównał Jacek Liziniewicz z „Gazety Polskiej Codziennie”. - Szósty zmysł podpowiada mi, ze HGW doradza Igor Ostachowicz. On ma copy rights na takie scenariusze jak ten przedstawiony rano - napisał Krzysztof Skórzyński z „Faktów” TVN.

Ponadto w piątkowych wydaniach „Rzeczpospolitej”, „Dziennika Gazety Prawnej” oraz stołecznego dodatku „Gazety Wyborczej” stołeczny ratusz opublikował reklamy, w których przedstawiono zalety podpisanej niedawno przez prezydenta małej ustawy reprywatyzacyjnej.

Dla Zbigniewa Lazara, współzałożyciela i prezesa agencji ModernCorp, obecne reakcje Hanny Gronkiewicz-Waltz na kryzys dotyczący reprywatyzacji to podręcznikowy przykład nieudolności i wizerunkowej autodestrukcji. - Przecież wie ona od wielu lat o zastrzeżeniach wobec podległych jej urzędników odpowiedzialnych za reprywatyzację oraz o kontrowersjach wokół niej samej i jej rodziny w tym kontekście. Nie oceniam zasadności tych zarzutów i oskarżeń, jedynie wrażenie, jakie swoim postępowaniem prezydent Warszawy tworzy i potęguje: osoby, która próbowała kryzys przeczekać, schować się idąc na urlop. Która mataczy i ukrywa fakty, bo zaprzecza sama sobie podczas konferencji prasowej, zwala winę na innych nie czując się w żaden sposób za nic odpowiedzialna, unika mediów czego dowodem są m.in. dziwaczna organizacja i charakter jej ostatnich wystąpień medialnych i wywiadów. Sprawia też wrażenie osoby niekompetentnej, skoro mówi"byłam niedoinformowana". Jeśli nie potrafi zapanować nad swoimi podwładnymi, to jak panuje nad największym polskim miastem? - wymienia kolejno Zbigniew Lazar.

Zdaniem eksperta konferencje prasowe, zwłaszcza podczas kryzysu, organizować należy tylko wtedy, gdy ma się coś konkretnego i nowego do oświadczenia oraz - co najważniejsze - gdy jest się gotowym udzielić wyczerpujących i prawdziwych odpowiedzi na każde pytanie. - Jeżeli nie, to tylko sobie samym zaszkodzimy i niepotrzebnie zdenerwujemy i sprowokujemy media i społeczeństwo - uzasadnia Zbigniew Lazar.

W jego opinii zwołana w okolicach godziny 7 rano konferencja, o której poinformowano poprzedniego wieczoru, będąca jednostronnym oświadczeniem stanowiska bez możliwości zadawani pytań mogła tylko pogłębić wrażenie desperacji, zagubienia i strachu Hanny Gronkiewicz-Waltz.

- A przecież nie o to jej chyba chodziło. „Główna” konferencja kilka godzin później o godz. 10.00, chociaż była wcześniej zapowiadana na godz. 13.00, była kontynuacją autodestrukcji: treść i forma wypowiedzi, widoczny brak przygotowania i gotowości do wyczerpujących odpowiedzi, wiele mówiąca negatywna mowa ciała i ekspresja werbalna pani prezydent, czy nieprofesjonalne prowadzenie konferencji przez jej otocznie - oraz wiele innych. Dziwi, że służby prasowe i najbliższe otoczenie dopuściły do takiej sytuacji i do podstawowych błędów, do których nie dopuściłby żaden średnio sprawny rzecznik, PR-owiec, czy oficer prasowy. W kryzysie nie ma miejsca na amatorszczyznę, nawet jeśli amatorzy mają dobre chęci - komentuje Zbigniew Lazar w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Krytycznie też ocenia opublikowanie w piątkowych wydaniach wybranych dzienników reklam na temat podpisanej małej ustawy reprywatyzacyjnej. - Zarówno reklamy w prasie dotyczące tzw. małej ustawy reprywatyzacyjnej, jak i zapowiedź kompleksowego audytu za kilkadziesiąt ostatnich lat przez firmę zewnętrzną są szkodliwe dla wizerunku prezydent stolicy i mogą  jedynie budzić w społeczeństwie uzasadnione zastrzeżenia co do szastania publicznym groszem i być uznane za kolejny przykład niegospodarności Ratusza. Przecież taki audyt to koszt wielu milionów, może wręcz dziesiątków milionów złotych. Reklama zaś może być postrzegana jako nieudolna próba naprawy wizerunku Hanny Gronkiewicz-Waltz, również z publicznej kiesy- uważa Zbigniew Lazar.

Nie mniej krytyczny w ocenie postępowania prezydent Warszawy i stołecznego ratusza jest Sebastian Hejnowski, CEO agencji MSLGroup na region CEE. Za niepoważne uważa zrzucanie winy na poprzedników po tylu latach rządzenia.

- Cieszę się, że pani prezydent zapowiedziała dymisje swoich urzędników. Mam nadzieję, że na tym nie koniec. Sprawa roszczeń do budynków w Warszawie jest szeroko dyskutowana przez mieszkańców od lat. Dziwię się bardzo, że przez tak długi czas media nie podjęły na poważnie tego tematu. Nie wchodząc w przeszłość liczę jednak, że teraz ratusz zadba, by nie dochodziło więcej do nadużyć. Reklamy w mediach mają przypomnieć Warszawiakom, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zajmowała się wcześniej tą sprawą, choć jak wszyscy wiemy, nie dość skutecznie. W tym konflikcie zawsze któraś strona nie będzie zadowolona z przyjętych rozwiązań, dlatego najważniejsze jest poznanie powodów, dla których ratusz zdecyduje się wspierać wybrane rozwiązania - mówi Sebastian Hejnowski.

Z kolei według Piotra Czarnowskiego, prezesa agencji First PR, istotne w tym wszystkim są nie skutki, tylko przyczyny. Jego zdaniem cokolwiek teraz robi Hanna Gronkiewicz-Waltz, jakkolwiek ostre zwroty taktyczne i wypowiedzi stosuje - to całej sprawy by nie było, gdyby i ona personalnie i Urząd przestrzegały podstawowego, fundamentalnego obowiązku przejrzystego i niezwłocznego informowania obywateli o wszystkim, co stołeczny ratusz robi.

- To działałoby prewencyjnie i nie byłyby potrzebne interwencje mediów i prokuratorów. Tymczasem ogromna część działań ratusza jest zupełnie bezpodstawnie utajniana. Powoływanie się na tajemnicę handlową, adwokacką i inne wybiegi zaciemniające obraz nie mają sensu, bo każdy grosz wydany przez urząd powinien być jawny. Jeśli nie jest - to oczywiście rodzi podejrzenia co do uczciwości wszystkich działań. I każdy kto korzysta z publicznych, czyli naszych pieniędzy powinien mieć tego świadomość - bierzesz pieniądze podatników, to wszystko musi być jawne - mówi Piotr Czarnowski.

Prezes First PR uważa, że gwałtowny zwrot po latach swobodnego działania tego procederu i wyrzucenie kilku urzędników może tylko chwilowo złagodzić skutki, ale zdecydowanie nie usunie głównej przyczyny - braku transparentności stołecznego ratusza. Sprawa ma więc szansę ciągnąć się nadal.

Dołącz do dyskusji: Strategia komunikacyjna Hanny Gronkiewicz-Waltz ws. afery reprywatyzacyjnej jest autodestrukcyjna (opinie)

16 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ola
Na złodzieju czapka gore...głos się trzesie.
Jaka postać i afera taka ...strategia komunikacji
0 0
odpowiedź
User
Olek
Bufetowa nie nadaje sie do niczego
Nawet do bufetu
Razem z platfusami i zetelofcami do roztrząsania gnoju
Tam ich miejsce
0 0
odpowiedź
User
Gorky Park
Pani Gronkiewicz - Waltz słubiesienko, oj slabiuesienko, jaka prezydent taka "strategia komunikacyjna". Cienienko.
0 0
odpowiedź