SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Nowy serial kryminalny Polsatu "Rysa" zbiera pochlebne opinie. Eksperci chwalą scenariusz i Julię Kijowską

Od 15 stycznia w serwisie Ipla dostępne są wszystkie odcinki nowego serialu kryminalnego „Rysa”. Dziennikarze zwracają uwagę na interesującą kreację aktorską Julii Kijowskiej i trzymający w napięciu scenariusz Igora Brejdyganta. Słabiej oceniano reżyserię i wiarygodność serialowego partnera głównej bohaterki, choć i tu zdania były podzielone.

„Rysa” to 8-odcinkowa opowieść o komisarz Monice Brzozowskiej (w tej roli Julia Kijowska) ze stołecznego wydziału zabójstw, która w swojej pracy mierzy się z demonami przeszłości; światem pełnym tajemnic, nałogów i namiętności.

W materiałach promujących serial aktorka określiła swoją postać jako „bohaterkę, którą targają różne emocje, a jej codzienność nie ma nic wspólnego ze zwyczajnością, którą moglibyśmy sobie wyobrażać”.

Jej życiowym partnerem jest opiekuńczy biznesmen, szef agencji reklamowej, w rolę którego wcielił się Maciej Zakościelny.

Produkcja powstała dzięki współpracy Sony Pictures Television Networks Central Europe z Grupą Polsat. Twórcy określają ją jako połączenie kryminału z thrillerem psychologicznym, w którym największą zagadką okazują się zepchnięte do podświadomości bolesne doświadczenia głównej bohaterki. Serial kręcony był m.in. w Warszawie i w Gdyni, a zdjęcia zakończyły się w listopadzie ubiegłego roku.

Serial wyreżyserowali: Maciej Migas („Żyć nie umierać”, „Oda do radości”) i Łukasz Kośmicki („Ultraviolet”, „Ukryta gra”). Scenarzystą wiodącym jest autor powieści - Igor Brejdygant („Paradoks”, „Zbrodnia”, „Ultraviolet”, „Szadź”). Drugim scenarzystą jest Bartosz Janiszewski („Ultraviolet”, „Wataha”).

Za produkcję odpowiada Endemol Shine Polska.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń o pracę
 
Poprzeczka postawiona wysoko

Joanna Popowska, zastępca dyrektora ds. usług online w Cyfrowym Polsacie wskazuje na szczególną potrzebę zaspokojenia gustów widowni w obecnym czasie. - Lockdown to więcej czasu spędzanego w domu i jak wiadomo po paru miesiącach doświadczeń - duża popularność seriali czy filmów, oglądanych czy to w telewizji, czy - a może nawet szczególnie - w serwisach VOD. Z drugiej strony po niemal roku lockdownu słyszy się, że „nie ma już czego oglądać”, widzowie stali się bardziej wybredni i poszukują czegoś nowego, innego, wyjątkowego. I naszą odpowiedzią na to jest właśnie „Rysa”; serial nieszablonowy, z doskonale napisaną historią opartą na powieści Igora Brejdyganta - informuje Popowska.

Do tego silne kobiety w rolach głównych - Julia Kijowska, Kinga Preis, Maria Pakulnis, a partnerują im na ekranie Dawid Ogrodnik, Maciej Zakościelny, Janusz Chabior i Zbigniew Zamachowski. - Czyli idealny przepis na dobry serial - wciągająca, mroczna historia, wyraziści bohaterowie i doskonałe aktorstwo. Świetny serial naszej polskiej, rodzimej produkcji - zdecydowanie wyróżnia się na tle innych. A widzowie Ipli jako pierwsi mogą  go obejrzeć - udostępniliśmy od razu wszystkie osiem odcinków - dopowiada Joanna Popowska.

Zastępca dyrektora ds. usług online w Cyfrowym Polsacie określiła „Rysę” jako „perełkę na rynku seriali”. Z jej opinią zgadza się wielu dziennikarzy, ale nie brakuje też ocen krytycznych.

Justyna Bryczkowska, redaktor działu Kultura w Gazeta.pl także zwraca uwagę, że - „Rysa" pojawiła się w momencie, kiedy na naszym rynku na pewno nie brakuje podobnych produkcji - serialowych adaptacji bestsellerowych kryminałów, z czego znaczna część skupia się na silnych kobiecych postaciach. To stawia poprzeczkę dosyć wysoko. Jak wydobyć coś, co nie zginie na tle innych propozycji? Większość z nich też ma przecież doborową obsadę, przyzwoite budżety i przemyślaną, bardzo estetyczną oprawę wizualną – to teraz nie jest wyróżnik, tylko dobry standard, który szczęśliwie i u nas zapanował - dzieli się swoimi spostrzeżeniami Bryczkowska.

Również w jej opinii dobrym wyborem produkcyjnym było zaangażowanie pisarza - Igora Brejdyganta do roli scenarzysty serialu. - Mądrą decyzją było powierzenie napisania scenariusza autorowi literackiego pierwowzoru. Pamiętajmy, że nie każdy pisarz radzi sobie z przekładaniem swoich powieści na język filmu. A Igor Brejdygant jest zarówno sprawnym pisarzem, jak i scenarzystą. Dzięki temu na pewno miał dużo więcej swobody niż ktoś, kto na jego pracy tylko by się opierał i ktoś, kto musi się uczyć od podstaw scenopisarstwa. Udało mu się więc zrobić coś, co okazuje się nieosiągalne dla wielu naszych filmowców: „Rysa" jest dynamiczna, płynna, dość równa i wciąga w fabułę od samego początku. Nie ma tam żadnych niezręcznych czy męczących sekwencji wprowadzających, które sprawiłyby, że widz ma ochotę wyłączyć serial, zanim na dobre się rozkręci - puentuje redaktor Gazety.pl.

W opinii Dawida Dudko, redaktora Onet Kultura – „Rysa" nie jest pozbawiona wad – obsadowych, jak mało wiarygodny w swojej roli Maciej Zakościelny czy realizatorskich w postaci lekko kiczowatych zdjęć i momentami zbyt wolnego tempa. Ale to kryminał, przy którym nie chce się spoglądać na zegarek, a to w przypadku rodzimych produkcji gatunkowych wciąż jest niestety rzadkością. Przy ekranie zatrzymują dobrze brzmiące dialogi i fenomenalna Julia Kijowska. Trzymam kciuki za kontynuację.  

Marta Podczarska, szefowa serwisu ŚwiatSeriali.interia.pl, początkowo śledząc zapowiedzi w Ipla.tv, nie była pewna, czy kolejna platforma sprosta roli „polskiego Netflixa”.

– Z niecierpliwością czekałam na premiery, które pojawią się w Ipli, a serial „Rysa” w pełni rozwiał moje wątpliwości. Został świetnie zrealizowany, a jednym z najmocniejszych punktów jest scenariusz. Pewnie dlatego, że odpowiada za niego twórca powieści – Igor Brejdygant - podkreśla Podczarska.

W kontekście osoby scenarzysty nie sposób uniknąć porównania z inną produkcją - serialem Playera „Szadź”. – Igor Brejdygant zaangażowany był w prace scenariuszowe przy obu tytułach, ale „Rysa” została ciekawiej poprowadzona. Może dlatego, że nie poznajemy rozwiązania zagadki już na wstępie i długo czekamy na odpowiedź na pytanie „kto zabił?” W „Szadzi” było odwrotnie, karty zostały odkryte na początku, a potem dochodziliśmy do motywacji sprawcy. Natomiast oba seriale łączy nie tylko gatunek i temat, ale też podobna w stylu bohaterka, która przeżywa problemy rodzinne i zmaga się z nałogami. Plusem „Rysy” są interesujące zwroty akcji i „podprowadzenie” widza pod kolejny sezon. Nie pamiętam drugiego polskiego serialu, który tak pozytywnie mnie zaskoczył - dodaje Marta Podczarska.

Iwona Cegiełkówna, szefowa działu zagranicznego w miesięczniku „KINO” jest zdania, że – „Rysa” miała wszelkie powody, by stać się serialowym hitem sezonu: uznany scenarzysta specjalizujący się w kryminalnych zagadkach (Igor Brejdygant, autor m.in. świetnej „Zbrodni”), pierwszoligowi aktorzy z rewelacyjną Julią Kijowską na czele, klimatyczne zdjęcia Piotra Niemyjskiego. Dlaczego te wszystkie walory nie złożyły się na prawdziwie przebojową całość? Aktorzy nie zawiedli, operator się spisał, intryga jest może trochę przewidywalna (w końcu parę historii o stróżu prawa, który ściga samego siebie już było), ale wciąż wciąga. Niestety serię kładą reżyserzy (Maciej Migas, Łukasz Kośmicki), którzy chyba nie mogli się dogadać, jakiego rodzaju produkcję kręcą. I nie chodzi o gatunkowy miszmasz (bo miks kina psychologicznego i thrillera nieźle tu działa), a nieadekwatność w doborze artystycznych środków. Sceny, które powinny nieść ładunek dramatyczny lub sensacyjny, wypadają niezamierzenie komicznie, inne drażnią łopatologią, suspens kuleje, a ekspozycja ciągnie się w nieskończoność. No cóż, gdzie kucharek sześć... - puentuje Cegiełkówna.

Adam Siennica, zastępca redaktora naczelnego naEkranie.pl również zwraca uwagę na fabułę. - „Rysa” rozpoczyna się powoli i zwyczajnie, ale z czasem nabiera tempa. To powiew świeżości w porównaniu do innych produkcji z tego gatunku, które zalewają polską telewizję i platformy streamingowe – mówi.

Kijowska intryguje

W opinii dziennikarzy z którymi rozmawiał portal Wirtualnemedia.pl, na szczególne uznanie zasługuje wiarygodna, wyrazista kreacja aktorska Julii Kijowskiej, grającej główną bohaterkę. Filmową komisarz Brzozowską chwali Marta Podczarska. - Cieszę się, że na ekrany trafia coraz więcej powieści współczesnych polskich autorów i że realizowane są one w doborowej obsadzie. Jestem zafascynowana kreacją Julii Kijowskiej. Uważam, że jest to aktorka, której potencjał nie został dotąd w pełni wykorzystany w serialu. W „Rysie” miała dużo do zagrania: od uzależnionej od narkotyków nastolatki, przez trudne wątki rodzinne, po wplątaną w intrygi policjantkę, i wypadła doskonale. Mogła pokazać całe spektrum emocji. Wróżę tej aktorce wielką karierę - mówi Podczarska.

Adam Siennica zalicza jej rolę do najsilniejszych punktów serialu. - Najmocniejszym atutem jest tutaj Julia Kijowska w roli głównej bohaterki, która tworzy wyrazistą, wielowymiarową i bardzo intrygującą postać policjantki prowadzącej śledztwo. Trapiona problemami i trudną przeszłością wydaje się wręcz wyjęta z mrocznych dramatów produkowanych dla amerykańskiej telewizji. Błyskotliwa i nietypowa rola Kijowskiej sprawi jednak, że nawet przez chwilę nie pomyślimy o powielanym schemacie gatunkowymi, bo dzięki niej ta postać ma unikalny charakter. Jest to więc serial, który intryguje przede wszystkim postacią głównej bohaterki, bo każdy aspekt fabularny jest ściśle z nią związany. Reżyserzy dbają o to, by wykorzystać ten potencjał oraz zbudować to, co najważniejsze: dobre napięcie, które od drugiego odcinka zaczyna być coraz bardziej odczuwalne. „Rysa” to zdecydowanie pozytywne zaskoczenie - puentuje Siennica.

Podobnego zdania jest Justyna Bryczkowska. - Julia Kijowska rewelacyjnie poradziła sobie ze stworzeniem wiarygodnej bohaterki, która z jednej strony ładnie wpisuje się w kanon postaci skłopotanego detektywa, z drugiej jest też na tyle oryginalna, że łatwa do zapamiętania. „Rysa" to serial, którym można się chwalić na zagranicznych rynkach: radzimy sobie nie gorzej niż skandynawscy spece od kryminałów - podkreśla Bryczkowska.

Jeśli chodzi o innych odtwórców, emocje wzbudzało zwłaszcza obsadzenie Macieja Zakościelnego w roli życiowego partnera głównej bohaterki.

- Początkowo byłam zdziwiona wyborem obsadowym Macieja Zakościelnego - dzieli się swoimi spostrzeżeniami Marta Podczarska. - Po obejrzeniu wszystkich odcinków doszłam jednak do wniosku, że kreowana przez niego postać jest na tyle wielowymiarowa, że przekonałam się do tej interpretacji. Biorąc pod uwagę wcześniejszy udział aktora w „Kryminalnych” i w „Czasie honoru”, oczekiwałam twardego bohatera, natomiast w pierwszych epizodach zobaczyłam ciepłego faceta z komedii romantycznych. Być może to właśnie tworzyło „zgrzyt”. Na plus w obsadzie zasługuje to, że dobór aktorów był nieoczywisty. Że zaangażowano nie tylko tych powszechnie znanych z seriali, ale też tych, którzy pojawiają się przede wszystkim na dużym ekranie oraz odtwórców, których możemy spotkać głównie na deskach teatralnych. Świetna Kinga Preis w roli patolog, na uwagę zasługuje też Janusz Chabior czy młodziutka Zuzanna Zielińska - podkreśla Podczarska.

„Rysa” na binge-watching

Justyna Bryczkowska obejrzała serial jednym ciągiem i czeka na kolejne sezony. - Chwali się to, że nie ma dłużyzn - to produkcja idealna na binge-watching. Sama obejrzałam ją w jeden wieczór i jestem zawiedziona, że nie ma jeszcze kolejnych sezonów. Dużą zaletą jest tu też obsada – naprawdę dobrzy aktorzy, którzy w dodatku nie zdążyli opatrzeć się widzom w takich samych rolach: to sprawia, że obserwuje się ich z zainteresowaniem - puentuje redaktor działu Kultura w Gazeta.pl.

Marta Podczarska również obejrzała wszystkie odcinki jednego dnia. – Mimo że są dość długie, trwają ponad 40 minut, zrobiłam sobie domowy maraton, co u mnie nie zdarza się często. Był to bodaj pierwszy polski serial, który obejrzałam ciągiem, nie czując znużenia. Niekiedy pojawiały się słabsze momenty, które można byłoby skrócić, ale całość okazała się na tyle wciągająca, że chciało się oglądać dalej. Polscy twórcy upodobali sobie ten gatunek i wśród seriali kryminalnych konkurencja jest ogromna. W „Rysie” podobał mi się efekt zaskoczenia, a niewiele seriali trzyma poziom do końca. W wielu pierwszy odcinek jest magnetyzujący, wywołuje efekt „wow”, a później napięcie spada i odczuwamy rozczarowanie. Tak było w przypadku „Pułapki”; podobał mi się początek z Agatą Kuleszą, natomiast finałem i drugim sezonem żyłam już mniej. Tutaj nic takiego nie miało miejsca. „Rysa” do końca trzyma w napięciu, z niecierpliwością czekam więc na kolejny sezon – dodaje.

Można się spodziewać, że niedługo pragnienia dotyczące kontynuacji zostaną zaspokojone. W grudniu 2020 r. aktorzy weszli na plan „Układu”, który będzie kontynuacją „Rysy” i ekranizacją kolejnej powieści Igora Brejdyganta.

Dołącz do dyskusji: Nowy serial kryminalny Polsatu "Rysa" zbiera pochlebne opinie. Eksperci chwalą scenariusz i Julię Kijowską

14 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
I co 10 minut blok reklamowy nie wchodzę
........
0 0
odpowiedź
User
Lock
Serial mocno średni, wieje nudą. 5/10
0 0
odpowiedź
User
Jurek
Słaby, słaby, słaby. Kijowska niestrawna. Ogrodnik jak zawsze. Szkoda czasu.
0 0
odpowiedź