SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Mark Zuckerberg stanie przed Parlamentem Europejskim w sprawie Cambridge Analytica. „Facebook czekają regulacje, ale nie podział firmy”

Mark Zuckerberg odpowie na zaproszenie Parlamentu Europejskiego i spotka się z unijnymi posłami w sprawie afery Cambridge Analytica. Wcześniej przed brytyjską komisją parlamentarną wyjaśnień udzielał Mike Schroepfer, szef technologiczny spółki. - Bardzo możliwe, że przesłuchania Zuckerberga w USA i Europie zaowocują ściślejszymi regulacjami mediów społecznościowych w zakresie danych użytkowników, ale Facebook nawet uznany za monopolistę nie zostanie podzielony - przewidują eksperci mediów społecznościowych i internetu.

Mark Zuckerberg został zaproszony przez europerlamentarzystów do złożenia wyjaśnień w sprawie skandalu z wyciekiem danych użytkowników Facebooka w połowie kwietnia br. Parlament Europejski debatował wówczas nad aferą Cambridge Analytica i jej konsekwencjami dla internautów pochodzących z krajów unijnych.

Teraz, jak podały media (m.in. PAP) Facebook potwierdził, że Zuckerberg stawi się w maju br. w PE aby udzielić wyjaśnień w kwestiach związanych z prywatnością użytkowników.

Na razie nie wiadomo jak będzie wyglądało wystąpienie szefa Facebooka przed europarlamentem – czy Zuckerberg ma odpowiadać przed członkami którejś z komisji, czy też będzie udzielał wyjaśnień na forum całego PE.

To nie pierwsze przesłuchanie Zauckerberga dotyczące afery Cambridge Analytica. W pierwszej połowie kwietnia br. szef Facebooka przez 2 dni odpowiadał na pytania komisji senackich Kongresu USA. Zdaniem ekspertów w konfrontacji z amerykańskimi kongresmenami Zuckerberg wypadł nieźle i wybronił się z większości zadanych mu pytań.

Facebook przeprasza dziennikarzy

Zuckerberg nie będzie pierwszym członkiem kierownictwa Facebooka, który po skandalu z wyciekiem danych spotka się unijnymi przedstawicielami. Wcześniej z Věrą Jourovą, unijną komisarz ds. sprawiedliwości i spraw konsumenckich rozmawiała w tej sprawie Sheryl Sandberg, szefowa Facebooka ds. operacyjnych.

Aferą Cambridge Analytica zainteresował się także parlament brytyjski, bowiem mieszkańcy Wielkiej Brytanii znaleźli się wśród 87 mln ofiar wycieku danych. Tamtejsi posłowie domagali się osobistego spotkania z Zuckerbergiem, ten jednak odmówił przyjazdu do Londynu i wysłał tam w zastępstwie Mike'a Schroepfera, dyrektora ds. technologicznych.

Menedżer Facebooka został przesłuchany kilka dni temu przez członków parlamentarnej komisji ds. cyfrowych, którzy nie wahali się zadawać trudne pytania. Według prasy brytyjscy parlamentarzyści byli lepiej przygotowani merytorycznie od swoich amerykańskich kolegów i domagali się od Schroepfera odpowiedzi na pytania m.in. o to jak doszło do przekazania danych Cambridge Analytica, jak Facebook zamierza realizować unijną dyrektywę o RODO czy też dlaczego firma podjęła decyzję o przeniesieniu obsługi 1,5 mld użytkowników z biura w Dublinie, co w domyśle ma zminimalizować wpływ europejskich przepisów o ochronie danych na funkcjonowanie Facebooka.

Szef technologiczny Facebooka miał kłopoty z przekonującym wyjaśnieniem niektórych kwestii, m.in. tego dlaczego spółka groziła procesami sądowymi brytyjskim dziennikarzom wyjaśniającym aferę Cambridge Analytica. Ostatecznie przyparty do muru Schroepfer przyznał się do stosowania wobec mediów wątpliwych etycznie praktyk i przeprosił dziennikarzy, którzy mogli się przez to poczuć niekomfortowo.

Facebook czekają regulacje, ale podział będzie trudny

W związku z aferą dotyczącą polityki ochrony prywatności Facebooka i przesłuchań Zuckerberga oraz pracowników spółki pojawiły się pytania o ich wyniki i przyszłość, która czeka serwis.

Skandal z Cambridge Analytica w tle na razie nie uderzył biznesowo w spółkę, o czym świadczą jej wyniki za I kwartał br. Jednak według niektórych ekspertów cytowanych przez zachodnie media Facebook i inne media społecznościowe mogą zostać poddane ściślejszym regulacjom prawnym dotyczącym przetwarzania danych. Zaś sam serwis założony przez Zuckerberga może zostać uznany za firmę monopolistyczną i w związku z tym podzielony na kilka mniejszych spółek.

Jednak w rozmowach z Wirtualnemedia.pl eksperci mediów społecznościowych i internetu sceptycznie oceniają możliwości odgórnego rozbicia integralności Facebooka jako firmy. Według nich dużo bardziej prawdopodobne jest uszczelnienie przepisów regulujących funkcjonowanie serwisów social media. W takim właśnie duchu przyszłość Facebooka widzi Aleksy Uchański, przewodniczący rady nadzorczej Movie Games, były chief digital officer Ringier Axel Springer Polska

- Przesłuchania Marka Zuckerberga przed komisjami Kongresu USA to po pierwsze prezentacja wysokiego standardu funkcjonowania rozwiniętego państwa demokratycznego - ocenia Aleksy Uchański. - Oczywiście możemy zwracać uwagę na momenty anegdotyczne czy śmiesznostkowe, ale proponuję niewielki wysiłek porównania przesłuchania CEO Facebooka ze znanymi nam przesłuchaniami przed komisjami polskiego parlamentu, tej czy poprzednich kadencji.

Odpowiadając na pytanie o to czy będą wymierne skutki przesłuchań Zuckerberga i jaka może być w związku z tym przyszłość Facebooka nasz rozmówca rozważa je w krótszej i dalszej perspektywie.

- Oceniam że bezpośrednio skutków raczej nie będzie, ale Facebookowi jednak „się zbiera” - przyznaje Uchański. - Wspomnijmy na nie tak dawną poprzednią aferę, tę z ochoczym i szerokim udostępnianiem informacji serwisu amerykańskim służbom specjalnym. W świadomości amerykańskiego społeczeństwa i polityków odkłada się zrozumienie skali potęgi Facebooka opartej o dokładną wiedzę o użytkownikach, i wynikających z tej potęgi zagrożeń.

Według eksperta raczej pewne jest wprowadzenie przez administrację USA regulacji dotyczących Facebooka. - Myślę że to wyłącznie kwestia czasu - ocenia Uchański. - Wrażliwość i ochrona naszych danych w internecie coraz mocniej staje się częścią pojmowania kategorii „prawa obywatelskie”. Szersze regulacje i nadzór państwowy w tym obszarze muszą nadejść. Inna rzecz na ile będą skuteczne.

Scenariusz podziału Facebooka wydaje się naszemu rozmówcy iluzoryczny. - Wspomnijmy jednak, że w roku 1911 dokonano skutecznego podziału ówczesnego giganta rynku ropy Standard Oil, a w latach 60-tych prawodawca niemiecki nie zawahał się wymusić dekoncentracji imperium prasowego Axela Springera - przypomina Uchański. - Aparaty państwowe biorą się do pracy zawsze za późno, a ich przywódcy - jak widzieliśmy w czasie przesłuchania Zuckerberga - często pozostają parę dekad za frontem rozwoju technologicznego. Państwa biją więc za późno i po trosze na oślep, wciąż jednak potrafią uderzać silnie. Radzę o tym nie zapominać - przestrzega Uchański.

Michał Kobosko, dyrektor polskiego biura think-tanku Atlantic Council, były redaktor naczelny m.in. „Dziennika Gazety Prawnej” i „Wprost” jest zdania, że afera z Cambridge Analytica, a także byłe i przyszłe przesłuchania szefa Facebooka zaowocują istotnymi regulacjami przepisów o prywatności internautów. Będzie to dotyczyć w pierwszej kolejności USA i Europy.

- Po pierwsze bardzo dobrze się stało, że wybuchła afera FB-CA, doprowadziła ona do tego, że wreszcie zaczęła się ogólnoświatowa dyskusja o zasadach prywatności w sieci, o tym jak wiele ze swej prywatności oddajemy, a jak mało możemy odzyskać - gdy zmienimy zdanie - uważa Michał Kobosko. - W FB ani w Google nic nie ginie, co raz wrzuciliśmy, już na zawsze tam zostaje - albo publicznie widoczne, albo przynajmniej składowane na serwerach.

Dyrektor Atlantic Council nie ma wątpliwości, że przesłuchania Zuckerberga są niezwykle ważne. - Pokazały, że mimo iż ta firma osiągnęła rozmiary bez precedensu w historii świata, politycy są w stanie ograniczyć jej rozwój, kierując się prawami obywateli i konsumentów - zauważa Kobosko. - To nie było takie oczywiste, biorąc pod uwagę ponad dwumiliardową społeczność klientów FB. Sądzę, że zbliżamy się wielkimi krokami do znaczącego uregulowania e-privacy w skali świata, a na pewno w USA i Unii Europejskiej. Biorąc pod uwagę skalę działania, określenie FB mianem monopolisty jest uzasadnione. Szczerze mówiąc, nie widzę jednak możliwości dokonania racjonalnego podziału tej firmy. Można jednak poddać ją specjalnej kurateli, nadzorowi ponadpaństwowemu, który miałby wgląd w działania i procedury stosowane w przedsiębiorstwie. Facebook już nie jest firmą, jak każda inna. Jest biznesem o wiele potężniejszym niż dziesiątki krajów świata razem wziętych - przypomina Kobosko.

Dominik Kaznowski, partner w agencji Ideo i ekspert segmentu internetowego jest zdania, że obecną sytuację i przyszłość Facebooka w kontekście kryzysu związanego z prywatnością należy rozpatrywać w szerszym kontekście, w tym także politycznym.

- Na pewno Kongres będzie musiał wykazać się jakimiś efektami przesłuchań, ale jakimi - trudno powiedzieć - przewiduje Dominik Kaznowski. - Powoli zbliża się midterm election w USA, więc wszystko ma charakter polityczny. Nie wiadomo, czy będzie to miało charakter regulacji, czy inny. Prezydent Trump raczej nie sprzyja takim rozwiązaniom względem biznesu, ale jak w każdej polityce to kwestia szersza niż pojedynczy temat. Facebook stosuje taką samą strategię jak wcześniej w tłumaczeniach się przed Kongresem. Kilku dużych graczy branży zdystansowało się wobec polityki Facebooka, ale moim zdaniem to raczej próba wykorzystania przez serwis sytuacji do własnych celów niż jakiś szerszy ruch.

Nasz rozmówca przypomina, że Facebook traci zaangażowanie użytkowników na swoich kluczowych rynkach (co jest raczej naturalnym procesem w tego rodzaju biznesie, a nie „winą" serwisu).

- Na pewno nie pomoże to biznesowi (może niewielki, ale jednak odpływ kolejnej grupy użytkowników) - nie ma wątpliwości Kaznowski. - Z drugiej strony Facebook to też Instagram, Oculus i wiele innych biznesów. Temat należy generalnie rozpatrywać w szerszym kontekście: bieżącej sytuacji politycznej, dochodzeń jakie się toczą się obecnie w USA (m.in. Robert Mueller) itp. Zuckerberg próbuje to zręcznie wykorzystywać oczywiście, np. sugerując, że Facebook jest w stanie „wyścigu zbrojeń z Rosją" (domniemanymi próbami rosyjskiej manipulacji eksploatujących mechanizmy Facebooka) - podkreśla ekspert.

Facebook z 2,2 mld użytkowników, mimo afery z Cambridge Analytica

W I kwartale 2018 r. Facebook zanotował 11,97 mld dol. przychodu, co oznacza wzrost o 49 proc. wobec roku 2017 (8,03 mld dol.). Zysk netto wzrósł z 3,06 mld do 4,99 mld dol. (+63 proc.).

Dołącz do dyskusji: Mark Zuckerberg stanie przed Parlamentem Europejskim w sprawie Cambridge Analytica. „Facebook czekają regulacje, ale nie podział firmy”

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
prawnik
Mam nadzieję, że polscy europosłowie zadadzą Zuckerbergowi pytania odnośnie ostatniej akcji moderatorów FB w Polsce:

W oświadczeniu FB poinformował tylko o usunięciu stron ONR, NOP i powiązanych. Ostatnie działania były jednak znacznie szersze. Zostały usunięte także dziesiątki stron, nie będących w żaden sposób powiązanych z narodowcami.

Jedną z nich była "Nagroda Złotego Goebbelsa", która wyszukiwała i piętnowała manipulacje mediów. Zarówno tych lewicowych jak i prawicowych, nieraz dostało się także pisowskiej TVP. Moderatorzy FB nie znaleźli nic, co łamałoby nowy regulamin w samych postach strony. Znaleźli jednak komentarze sprzed dwóch (!) lat z prywatnych (!!) profili administratorów, które według nich łamały nowy regulamin i na tej podstawie ich zbanowali, w wyniku czego utracili oni dostęp do strony, którą administrowali, co zablokowało umieszczanie nowych postów. Klasyczne stalinowskie "dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie".

Patrząc na pozostałe strony zbanowane w tej akcji, widać, że motywem przewodnik wcale nie było powiązanie z narodowcami. Zbanowane zostały strony w jakikolwiek sposób krytyczne wobec mainstreamowych mediów i ich narracji. Czyli celem było umacnianie monopolu istniejących mediów. Samo to powoduję, że całą akcją powinny zająć się instytucje rządowe, UKE czy UOKiK.

A mając na uwadze, że NZG nieraz obnażała manipulacje w sprawach mających kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa państwa i często była jedynym medium, które było w stanie je wykryć i odpowiednio udokumentować, oraz że z wyników ich pracy nieraz korzystali posłowie (np. forwardując ich posty), to sprawa kwalifikuje się także dla ABW.
0 0
odpowiedź
User
Lejba
Antysemici w tym PE.
0 0
odpowiedź
User
mm
Mam nadzieję, że polscy europosłowie zadadzą Zuckerbergowi pytania odnośnie ostatniej akcji moderatorów FB w Polsce:

W oświadczeniu FB poinformował tylko o usunięciu stron ONR, NOP i powiązanych. Ostatnie działania były jednak znacznie szersze. Zostały usunięte także dziesiątki stron, nie będących w żaden sposób powiązanych z narodowcami.

Jedną z nich była "Nagroda Złotego Goebbelsa", która wyszukiwała i piętnowała manipulacje mediów. Zarówno tych lewicowych jak i prawicowych, nieraz dostało się także pisowskiej TVP. Moderatorzy FB nie znaleźli nic, co łamałoby nowy regulamin w samych postach strony. Znaleźli jednak komentarze sprzed dwóch (!) lat z prywatnych (!!) profili administratorów, które według nich łamały nowy regulamin i na tej podstawie ich zbanowali, w wyniku czego utracili oni dostęp do strony, którą administrowali, co zablokowało umieszczanie nowych postów. Klasyczne stalinowskie "dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie".

Patrząc na pozostałe strony zbanowane w tej akcji, widać, że motywem przewodnik wcale nie było powiązanie z narodowcami. Zbanowane zostały strony w jakikolwiek sposób krytyczne wobec mainstreamowych mediów i ich narracji. Czyli celem było umacnianie monopolu istniejących mediów. Samo to powoduję, że całą akcją powinny zająć się instytucje rządowe, UKE czy UOKiK.

A mając na uwadze, że NZG nieraz obnażała manipulacje w sprawach mających kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa państwa i często była jedynym medium, które było w stanie je wykryć i odpowiednio udokumentować, oraz że z wyników ich pracy nieraz korzystali posłowie (np. forwardując ich posty), to sprawa kwalifikuje się także dla ABW.

Że co? Że jak? Strona "Nagroda Złotego Goebbelsa" była PiS-owską propagandówką która wielokrotnie przyznawała swoje "nagrody" (tak 95% przypadków) mediom nieprzychylnym władzy. Pal cześć, jeżeli te nagrody przyznawane były by w sposób rzetelny (czy prawa, czy lewa strona fake news-y trzeba piętnować) tylko że NZG przy uzasadnieniach i wyborze laureatów nagrody, same dopuszczały się manipulacji (np przekręcając fakty ) przy których wiadomości TVP wydają się bastionem prawdomówności.
0 0
odpowiedź