Małgorzata Łupina: Polki ciągle oczekują od telewizji nowości
- Francuzki kochają teleturnieje, które emitowane są już 20 lat. Polki zaś szybko się nudzą i cały czas oczekują od telewizji nowości - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Małgorzata Łupina, wicedyrektor programowa TVN odpowiedzialna za kończący właśnie 10 lat kanał TVN Style.
Patryk Pallus: TVN Style kończy dzisiaj 10 lat. Jak zmieniła się w tym okresie ta stacja, czym jest dzisiaj?
Małgorzata Łupina: W tej chwili TVN Style to bardzo różnorodny kanał lifestylowy dla kobiet, który porusza niemal wszystkie sfery życia ważne dla nich. Oczekiwania widzów jednak się zmieniają. Jeszcze trzy lata temu doskonałą oglądalnością cieszyły się programy poradnikowe, dotyczące np. wychowania dzieci. W dobie nowych mediów i rozwoju Internetu, cały czas rośnie liczba różnorodnych publikacji, książek. Gdy kobieta chce się dowiedzieć, jak wychować dziecko, to szuka informacji w sieci, nie musi śledzić całej serii programu i czekać na właściwy odcinek. Dzisiaj kobiety są bardziej świadome, chcą się realizować na różnych przestrzeniach, znają swoje potrzeby, szukają informacji o stylu życia, podróżach, zdrowiu, ale też o showbiznesie i gwiazdach.
Ludzie teraz szukają w telewizji głównie rozrywki?
Na pewno tak. Chcą przy niej odpocząć. Jedna z kobiet na badaniu fokusowym powiedziała, że po ciężkim dniu totalnej harówki kładzie się na kanapie, włącza TVN Style i czuje się jak na spotkaniu z przyjaciółką, która ją rozumie i przy której może znaleźć chwilę wytchnienia od codzienności. To najlepsze określenie tego, co nasz kanał może dać widzom. Nawet programy poradnikowe mają lekką i nietuzinkową konwencję. Muszą zawierać konkretne przykłady i być po prostu ciekawe. „Perfekcyjna pani domu” cieszy się popularnością, bo ma wyrazistą prowadzącą, która daje porady, ale w zupełnie innym stylu niż te, które są Internecie. Podobnie jest z „Wiem, co jem”. Trudno sprawdzić wiarygodność informacji dotyczących żywności podanych w sieci, za to Kasia Bosacka robi to za nas, i jest w tej dziedzinie autorytetem. Niesamowite jest to, że program „Wiem, co jem” nauczycielki pokazują uczniom w szkołach, by na przykład uświadomić dzieciom, co zawiera ich ulubiony smakołyk. A na zajęciach praktycznych robią wypieki oparte na przepisach z programu.
Jakie kobiety sięgają po pilota, by obejrzeć TVN Style?
Oglądają nas młode kobiety, między 16. a 35. rokiem życia, ciekawe świata, zdecydowane, nastawione na rozwijanie swoich umiejętności. To głównie mieszkanki miast powyżej 50 tys. mieszkańców.
Czy mężczyźni też chętnie włączają ten kanał?
Panowie śledzą TVN Style, ale nie jest to duży procent widzów. Ta zmienna widownia, zależy od tego, jaki program w domu ogląda w tym czasie kobieta i czy mężczyzna ma jakąś alternatywę w telewizji. Zwykle ma, ale czasem zostaje z przyjemnością na naszym kanale. My szczególnie nie walczymy o mężczyzn, bo dla nich mamy inny kanał - TVN Turbo.
Odpowiada pani za ofertę TVN Style od trzech lat. Czy był jakiś program, który stał się hitem, choć sądziła pani, że nie będzie miał aż tak ogromnej widowni?
Zaskoczyła mnie bardzo oglądalność programu „Sablewskiej sposób na modę”. Nie sądziłam, że stanie się numerem jeden w ramówce. Kobiety, które wybieramy do tego programu, są prawdziwe, mają coś do powiedzenia o sobie, słucha się ich z przyjemnością. Jestem pozytywnie zaskoczona Mają, to bardzo kontaktowa osoba, lubi ludzi, nie buduje dystansu do zwykłego człowieka jak wiele innych gwiazd. Po programie utrzymuje kontakt z jego bohaterkami.
To sukces programu Mai Sablewskiej spowodował, że na antenie TVN Style pojawi się polski program z Gokiem Wanem?
Programy Goka zawsze cieszyły się u nas popularnością i miały bardzo dobrą oglądalność. Od dawna myśleliśmy, by go ściągnąć do Polski, ale on nigdy nie prowadził programu poza Wielką Brytanią. Po sukcesie „Sablewskiej sposob na modę” stwierdziliśmy, że nadszedł odpowiedni moment, a Gok przyjął nasze zaproszenie. To człowiek z charyzmą i wspaniałym podejściem do kobiet. Jednocześnie ma duże doświadczenie w stylizacji i dobieraniu ubrań do konkretnej osoby. Do programu zgłosiły się dziewczyny, które mają problem ze znalezieniem partnera. Świat się zmienia, relacje także. „Stylowe rewolucje Goka” jest idealny na obecne czasy. Gok wraz z psycholożką Anetą Awtoniuk, doradzą polskim singielkom w spawach modowych i sercowych. To będzie program o życiu, nie tylko o stylizacji.
Czy dużo kobiet zgłosiło chęć udziału w tym reality-show?
W sumie zgłosiło się 6 tys. Polek! To ogromy sukces naszego kanału, biorąc pod uwagę, że do programu stacji TVP1 „Rolnik szuka żony”, jak donosiły media, przysłało zgłoszenia 2 tys. kobiet. To pokazuje, że różnice między dużymi i małymi kanałami się zacierają, a rynek się zmienia.
Czy polskie „Stylowe rewolucje Goka” są współfinansowane przez główną antenę TVN i po emisji trafią tam podobnie jak „Sekrety chirurgii” czy programy Wojciecha Cejrowskiego?
Nie, to jest tylko nasza produkcja, udało nam się ją samodzielnie sfinansować. Chcemy zaproponować ten program naszym widzom jako wyjątkową i unikatową pozycję od TVN Style.
Czy polskie kanały dla kobiet różnią się od tych zagranicznych? Polski widz oczekuje czegoś innego, czy może tego samego?
Polki są bardzo wymagające, nie tylko pod względem jakości, ale różnorodności. Są ciekawe świata i wszystko chcą o nim wiedzieć: gdzie warto pojechać, co interesującego można zobaczyć czy ugotować. Francuzki kochają teleturnieje, które emitowane są już 20 lat. Polki szybko się nudzą i cały czas oczekują od telewizji nowości.
Jak ocenia pani rynek programów i formatów telewizyjnych? W ub.r. mówiła Pani, że jest problem z kupieniem dobrego programu, bo na rynku jest zbyt wiele pozycji podobnych do siebie, nieoryginalnych.
Jest bardzo dużo kanałów i ogromny popyt na kontent, ale wartościowych pozycji jest niestety mało. Wiele programów jest identycznych, sztampowych, bardzo trudno np. znaleźć dokument opowiadający temat wielokrotnie już pokazywany, ale z innej, czasem ciekawszej strony. Dotąd miałam w zespole jedną osobę, która przeglądała programy ze świata, teraz muszę mieć dwie, żeby znaleźć coś naprawdę oryginalnego.
Obecnie jednym z wiodących tematów w formatach telewizyjnych jest gotowanie. Wydaje się, że powoli zainteresowanie nim może spadać, w jakich kierunkach pójdą teraz stacje?
Gotowanie na naszej antenie nie było hitem, jest przesyt takich programów. Nie ma prostej odpowiedzi, że teraz hitami w telewizji będą formaty wnętrzarskie czy dotyczące związków.
Jednak jak widać, związki stają się istotnym tematem dla telewizji, programy randkowe trafią jesienią do TVN, TVP1 czy TLC. Również takie elementy znajdą się „Stylowych rewolucjach Goka”. To właśnie ta kategoria programów będzie teraz na topie?
Ludzie potrzebują pozytywnej rozrywki, emocji, śmiechu, radości, zobaczenia czegoś co im się przydarzyło lub może przydarzyć. Programy randkowe się w to jak najbardziej wpisują. Tego typu pozycje mogą się spodobać widzom, ale wszystko zależy od formatu, program powinien być dobry, a temat bliski ludziom. Musi od pierwszej minuty wciągać i zatrzymać. Czas na programy smutne, pokazujące cierpienie czy trudne problemy już minął.
Przez ostatnie 10 lat konkurencja na rynku kanałów tematycznych znacznie wzrosła, o widza kobiecego walczą też obecnie TLC czy Polsat Cafe. Co sądzi pani o tych kanałach?
Śledzę konkurencję. Jest faktycznie bardzo dużo kanałów, ich jakość rośnie, oferta programowa jest coraz szersza. Konkurencja staje się większa, niemniej jesteśmy spokojni i świadomi własnej, mocnej pozycji.
Czy jest jeszcze miejsce w Polsce na nowe kanały tematyczne?
Myślę, że tak. Nowe stacje na pewno będą się pojawiały, zaś część istniejących może zniknąć.
Przejdźmy do oferty programowej TVN Style. Późną wiosną stacja pokazała zrealizowany dla Vivy reality-show „Enjoy the view. Love Natalia” o życiu Natalii Siwiec. Wzbudziło to wiele emocji, na profilu stacji na Facebooku zdecydowanie przeważały krytyczne komentarze. Skąd się wziął ten pomysł?
Pokazujemy bardzo różne rzeczy, prezentujemy aktualne trendy telewizyjne. Uważam, że warto było wyemitować reality-show z Natalią Siwiec. Wcześniej na antenie mieliśmy Joannę Krupę w programie „Dżoana i jej przyjaciółki z Miami”, a teraz mogliśmy zobaczyć polską gwiazdę, która w show-biznesie pojawiła się nagle, znikąd. Program ten cieszył się bardzo dobrą oglądalnością, ale nie nadawaliśmy go w najlepszym paśmie antenowym, tylko potraktowaliśmy jako uzupełnienie oferty programowej.
Kiedyś w TVN Style pojawiały się seriale amerykańskie jak „Uwaga, faceci!” czy „Downton Abbey”, emitowane były też filmy kostiumowe. Dlaczego już nie ma takich pozycji w ramówce?
Filmy i seriale widzowie chcą oglądać na kanałach do tego przeznaczonych np. TVN 7, nie szukają takich pozycji w stacjach takich jak TVN Style. Nawet tak dobry serial jak „Downton Abbey” miał u nas bardzo niską widownię.
Co nowego poza „Stylowymi rewolucjami Goka” i programem wnętrzarskim „Dorota was urządzi” pojawi się antenie TVN Style jesienią?
Pokażemy zrealizowany w Indiach dokument Anny Dereszowskiej „Trzy na godzinę”. To wstrząsający film dokumentalny. W Indiach, w ciągu zaledwie jednej godziny, gwałcone są trzy kobiety. Ofiarami są Hinduski i turystki. Gwałty mają miejsce w biały dzień: na ulicy, w kinie, autobusie. Bestialska, nierzadko zbiorowa, przemoc seksualna często skutkuje śmiercią: kobieta umiera na skutek obrażeń doznanych w trakcie pobicia, którym kończy się gwałt. Sprawcy nie są karani, ponieważ karanie niewinnych jest przestępstwem. Gwałciciel nie ponosi winy. Winna jest kobieta; jej wygląd, strój, zachowanie. To one prowokują mężczyzn - mówi renomowany adwokat z New Delhi - gdyby gwałt przytrafił się mojej córce, osobiście oblałbym ją benzyną i podpalił. Trudno uwierzyć, że słowa te padają w kraju, który demonstrując intelektualny potencjał wysłał - jako czwarty na świecie - sondę badawczą na Marsa. Ten dokument jest trochę po to, by świat się zaczął się buntować. Im więcej będzie głosów takich ja nasz, to może kiedyś tam coś się zmieni. „Trzy na godzinę” to próba nie reporterskiego, ale kobiecego przyjrzenia się szokującemu problemowi. Taka próba oznaczała zderzenie dwóch światów: Anna Dereszowska - wrażliwa, świadoma, nowoczesna, wiele podróżująca po świecie osoba, postanowiła wybrać się do Indii i porozmawiać z ofiarami gwałtów. Spotkała okaleczone fizycznie i straumatyzowane kobiety pozbawione jakiejkolwiek pomocy. Żyjące ze świadomością, że dochodzenie sprawiedliwości skazane jest na porażkę. W obecności Anny wiele kobiet po raz pierwszy opowiedziało o swoim tragicznym losie.
TVN Style zapraszało w tym roku twórców do przesyłania własnych dokumentów i scenariuszy. Czy jakieś produkcje pozyskane w ten sposób trafią po wakacjach na antenę?
Cały czas dostajemy różne propozycje, nie skorzystaliśmy jeszcze z żadnej, bo są to dokumenty o tematyce historycznej czy kryminalnej, które nie pasują do naszego profilu. Czekamy na kolejne. Otrzymujemy też mnóstwo scenariuszy, być może na podstawie niektórych zrealizujemy filmy dokumentalne.
Jesienią na antenie TVN Style pojawią się trzy nowości. Czy reszta polskich programów poza talk-show Piotra Najsztuba będzie kontynuowana?
Pozostałe programy zostają, poza „Sekretami chirurgii”, które zastąpi w tym sezonie „Życie bez wstydu”. Na jesieni kobiet będzie słuchać Gok Wan :) Być może Najsztub powróci na wiosnę. Mamy cztery nowości, bo ramówka nie jest z gumy, obecnie emitujemy dużo więcej polskich pozycji niż w przeszłości. Wiele programów czeka zmiany. W „Życiu bez wstydu” będą bardziej drastyczne przypadki. „Miasto kobiet” zyska nową scenografię , a oprócz rozmów na kanapie pojawią się materiały filmowe. Z kolei „Wiem, co jem” w tym sezonie znów zamieni się w „Wiem, co jem i wiem, co kupuję”.
Rewolucję przejdzie też „Magiel towarzyski”, w którym nie będzie już Tomasza Kina. Nie boi się pani, że bez dyskusji Korwin-Piotrowska - Kin, spadnie temperatura programu, a w konsekwencji jego widownia i po sezonie jesiennym pożegnamy ten magazyn?
Zupełnie się tego nie boję. Karolina dostała skrzydeł i ma dużo więcej energii niż do tej pory. Formuła programu była niezmieniana przez osiem lat. Wtedy show biznes w Polsce opierał się na kolorowych czasopismach drukowanych, internet raczkował, a o Facebooku czy Twitterze jeszcze nikt nie słyszał. W tej chwili show biznes w dużej części przeszedł do nowych mediów. Wszystkie zmiany, które chcieliśmy zrobić w tym programie, w sezonie jesiennym zostały potwierdzone przez wyniki badań widowni TVN Style, przeprowadzone na wiosnę. Zależało nam także, by w programie zderzać różne poglądy, dlatego w każdym odcinku Karolina będzie dyskutowała z innym współprowadzącym.
Jakie zagraniczne programy znajdą się w jesiennej ofercie stacji?
Pokażemy m.in. drugi sezon „Piekielnego hotelu Gordona Ramseya”. Prawa do niego kupiliśmy, zanim został nakręcony. Pierwsza seria tego reality-show cieszyła się u nas ogromną popularnością.
Czy wyniki TVN Style są dla pani zadowalające? W I półroczu br. udział TVN Style w grupie komercyjnej wyniósł 0,89 proc., podczas gdy rok wcześniej 0,91 proc.
Zdecydowanie tak. Osiągnęliśmy duży sukces, biorąc pod uwagę dużą liczbę nowych kanałów naziemnych, które odebrały widzów stacjom tematycznym, a nam udało się utrzymać wyniki na tym samym poziomie.
Od roku odpowiada pani też za kanał TVN Turbo. Czym różni się tworzenie kanału dla kobiet od stacji dla mężczyzn?
Bardzo się różni. Mężczyźni od telewizji oczekują więcej merytoryki niż estetyki. Program kierowany do faceta ma wyglądać technicznie prosto, musi być konkretny, praktyczny, wiarygodny. Jeśli pojawi się błąd, np. w opisie samochodu, męski widz od razu to zauważy i nie omieszka zwrócić nam uwagę na Facebooku Turbo.
Jak zmiany jesienią czekają TVN Turbo?
Cały czas będzie na antenie bardzo dużo motoryzacji, jako jedyna stacja pokazujemy polskie programy o tej tematyce. Postawimy też na rozrywkę dla młodych mężczyzn. W TVN Turbo jesienią będzie aż dziesięć nowości.
Dotąd pracowała pani jako producent, reżyser różnych programów, filmów dokumentalnych, fabularnych, reklam. Jak się pani czuje jako prawa ręka dyrektora Edwarda Miszczaka?
Moje stanowisko łączy wszystkie wymienione przez Pana kompetencje. Poza tym bardzo lubię tworzyć. Dzięki pracy przy TVN Style i Turbo mam nadal taką możliwość. Tym bardziej, że widzowie tych kanałów są bardzo wymagający i oczekują atrakcyjnych nowości.
Ciekawiej jest być dyrektorem programowym całej stacji czy zajmować się konkretną produkcją jako reżyser czy producent?
Bardzo lubię wyzwania, im więcej dzieje się w moim życiu, tym lepiej. Ta praca wiąże się z podejmowaniem wielu decyzji, często połączonych z ryzykiem i odpowiedzialnością. Ale chyba właśnie to najbardziej mnie ekscytuje i mobilizuje do działania.
Poprzednia 1 2
Dołącz do dyskusji: Małgorzata Łupina: Polki ciągle oczekują od telewizji nowości