SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Akcja #MeToo może przynieść długotrwałe owoce (opinie)

Akcja zamieszczania postów z hashtagiem #MeToo czy #JaTeż nie będzie jedynie kilkudniowym zrywem, ale przyniesie długotrwałe owoce. Ma bowiem niezwykłe znaczenie kulturowo-społeczne. Dotyka i piętnuje zjawisko, które jest powszechne i ma ponadnarodowy charakter. Wykorzystanie mediów społecznościowych do publicznego mówienia o molestowaniu jest niebywale skuteczne i wywołuje naturalny efekt domina - oceniają dla Wirtualnemedia.pl eksperci od komunikacji marketingowej.

Od kilku dni na Facebooku i Twitterze niemal non stop pojawiają się wpisy z hashtagiem #metoo oraz #jatez. Publikują je kobiety, które były molestowane seksualnie - w pracy, domu itp.

To oddolna akcja społeczna zapoczątkowana przez aktorkę Alysse Milano, która ma zwrócić uwagę na to, jak ogromnym problemem jest molestowanie seksualne kobiet. Jej punkt wyjścia stanowi afera, którą żyje obecnie środowisko Hollywood - znane aktorki, takie jak Gwyneth Paltrow czy Angelina Jolie przyznały, że były molestowane przez znanego producenta filmowego Harveya Weinsteina.

Zdaniem ekspertów od komunikacji i marketingu akcja ta ma ogromne znaczenie, bo zwraca uwagę na bardzo poważny społecznie problem. Pokazuje też siłę mediów społecznościowych, dzięki którym wiele kobiet może podzielić się swoim problemem.

Jacek Kotarbiński, ekspert z zakresu marketingu i innowacji zwraca uwagę, że molestowanie seksualne kobiet to szczególnie intymny temat, dlatego fakt poruszenia specyficznego i hermetycznego środowiska jakim jest Hollywood jest rzeczywiście istotny. - Cieszy, że siła nagłośnienia jaką dają celebryci niesie ten przekaz dalej. Na pewno istotnym efektem takiej akcji byłoby zwrócenie uwagi na problem w dłuższych akcjach edukacyjnych, uświadamiających, ale przede wszystkim umożliwiających skrzywdzonym kobietom uzyskanie wsparcia psychologicznego, poradnictwa czy możliwości zgłaszania takich przypadków. Ten obszar leży też w polu zainteresowania wielu firm, które stykają się ze zjawiskiem seksualnego mobbingu - mówi nam Kotarbiński.

Twierdzi przy tym, że takie akcje trwają kilka dni i szybko wygaszają, bo taka jest specyfika internetu. Dlatego istotne jest, żeby ten temat został podjęty przez organizacje społeczne czy rządowe. - Wtedy ma szansę na zbudowanie bardziej trwałego oddziaływania niż tweety czy posty na Facebooku. Innym kierunkiem jest budowanie mikrospołeczności kobiet wokół tego zagadnienia, które uzyskają siłę sprawczą i możliwości realnej pomocy prawnej czy psychologicznej skrzywdzonym osobom - uważa Jacek Kotarbiński.

W ocenie Tomasza Rożka, business development directora agencji United PR kampania #metoo #jatez jest doskonałym narzędziem do zwrócenia uwagi na problem molestowania seksualnego kobiet. Jego zdaniem przypadek Weinsteina najwyraźniej przelał czarę goryczy i upadło tabu wokół zjawiska, a kobiety po raz pierwszy tak gremialnie postanowiły opowiedzieć o swoich przykrych i bolesnych doświadczeniach, co tylko pokazuje gigantyczną skalę problemu.

- Wykorzystanie mediów społecznościowych do publicznego mówienia o molestowaniu jest niebywale skuteczne i wywołuje naturalny efekt domina. Większość z nas, zarówno kobiet, jak i mężczyzn jest odbiorcą nowych mediów, zatem naturalnie zwracamy uwagę na posty opatrzone hashtagiem # metoo/#ja też. I nagle ze zdumieniem zdajemy sobie sprawę, że ofiarą molestowania padło mnóstwo naszych znajomych i co więcej odważyło się o tym publicznie, z imienia i z nazwiska opowiedzieć - zwraca uwagę Rożek.

Jego zdaniem kampania #metoo #jatez nie jest jedynie kilkudniowym zrywem, ale przyniesie długotrwałe owoce. Ma bowiem niezwykłe znaczenie kulturowo-społeczne. - Dotyka i piętnuje zjawisko, które jest powszechne i ma ponadnarodowy charakter. Wystarczy prześledzić jej francuską odsłonę #balancetonporc, żeby przekonać się, że kobiety po raz pierwszy w historii na tak szeroką skalę rozpoczęły walkę z molestowaniem seksualnym - uzasadnia ekspert United PR

Marta Jechna, group account manager z agencji 4/7Communicaiton zwraca z kolei uwagę, że fenomen akcji #metoo tkwi w tym, że używając tego hasła nie tylko popieramy ideę, ale jednocześnie dzielimy się swoją historią, która często jest bolesna i skrywana przez lata. - Dla wielu osób to właśnie poczucie solidarności z innymi osobami posiadającymi podobne doświadczenia, to element wyzwalający i zachęcający do wzięcia udziału w akcji w social mediach. Dlatego w moim przekonaniu akcja zostanie zapamiętana na lata. Na pewno pik popularności tego hashtaga obserwujemy właśnie teraz i za parę dni zmniejszy się częstotliwości jego używania, ale poczucie wspólnoty pozostanie na długo – mówi Marta Jechna.

Przypomina, że social media pomagają budować poczucie solidarności, często ponad barierami i granicami. Dlatego właśnie jest to idealne narzędzie do zwiększania świadomości idei i dlatego też tak często kanały społecznościowe są przestrzenią, w której rozprzestrzeniają się akcje społeczne. - Feministycznych hashtagów zwracających uwagę na różne aspekty nierówności jest mnóstwo i nie jeden wyrósł z Hollywood, jak choćby #AskMeMore, czy krytykujące seksizm na Super Bowl #NotBuyingIt. Nie tak dawno Polskę opanował #czarnyprotest, a na ulice wyszły rzesze kobiet ubranych na czarno. Ten hasztag nie tylko pomógł komunikować odpowiednie treści i przekazywać informacje odnośnie fizycznych protestów, ale również pozwolił dużej części osób dołączyć się do akcji mimo fizycznej niemożliwości uczestnictwa w proteście. Wynikiem tych protestów była (chwilowa) zmiana kierunku proponowanych zmian w ustawodawstwie. Jednak to co najważniejsze, że Polki zrozumiały, że potrafią się zjednoczyć w wspólnej sprawie i ich głos zostanie usłyszany. Popularność #metoo w Polsce i na świecie powoduje, że temat molestowania choćby na kilka dni staje się bardzo ważnym tematem w zbiorowej dyskusji. Miejmy nadzieję, że wrzawa, która powstała przyniesie jeszcze wiele pozytywnych zmian - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marta Jechna.

Karolina Szaflarska, account manager z agencji PR Kwadrat przyznaje z kolei, że akcja ta budzi w niej mieszane uczucia. - Z jednej strony cieszy mnie fakt, że tak ważny społecznie temat jest na tapecie, z drugiej przygnębiła mnie skala tych wpisów, sama na swoim wallu znalazłam posty znajomych z #metoo - mówi Karolina Szaflarska. Dodaje, że potencjał kanałów społecznościowych ze względu na swój zasięg jest nie do przecenienia nawet jeśli za jakiś czas temat przycichnie, co jest naturalną koleją rzeczy w mediach społecznościowych. - Cieszę się, że chwilowo eskaluje, bo prawdopodobnie da komuś do myślenia, a co najważniejsze, komuś może pomóc uporać się z traumą lub zyskać więcej siły i pewności siebie w takich sytuacjach. Mam nadzieję, że długofalową konsekwencją tej akcji będzie efekt terapeutyczny na zdecydowanie większą skalę niż 12 mln - dodaje Szaflarska.

Z kolei dla Anny Drewniak, consulting directora w agencji Havas PR Warsaw niezależnie od tego jak długo hasztag będzie replikowany, ważne jest to, że temat po raz pierwszy aż na taką skale stał się widoczny w mainstreamie (może na chwile, ale jednak). Jej zdaniem akcja #MeToo pokazuje jak wielu Weinsteinów jest w naszym najbliższym otoczeniu i że kobiety, także w Polsce, chcą oraz potrafią być solidarne.

Dołącz do dyskusji: Akcja #MeToo może przynieść długotrwałe owoce (opinie)

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
To ino ja
Ale że Wajda młodą Młynarską...
0 0
odpowiedź
User
Anna
Nagle poczucie , że spośród znajomych tylko ja nie piszę #metoo .
0 0
odpowiedź
User
Polak
Teraz to wszyscy #metoo. A jak pan holywoodzki producent WinnyKamień robił co robił, to wszyscy wiedzieli, ale nikt nic nie robił. A prawda jest taka, że każdy kto był przez niego molestowany i każdy kto się o tym dowiedział, to od momentu, gdy to się stało, jest współwinny jego przestępstw, bo powinien był to zgłosić. Ale jak widać kasa wygrała. I teraz próbują odkupić swoje winy pięcioliterowym hasztagiem.
0 0
odpowiedź