SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

100 pierwszych dni premiera Mateusza Morawieckiego (analiza ekspertów)

Mateusz Morawiecki w roli premiera miał pokazać nową, proeuropejską twarz Prawa i Sprawiedliwości. Wydawać by się mogło, że dla byłego prezesa jednego z największych polskich banków nie będzie to trudnym zadaniem. Tymczasem dziś mamy sytuację, w której do Polski zrażonych jest wielu zagranicznych partnerów, a wystąpienia publiczne premiera są często niezręczne, niedyplomatyczne, a bywają też szokujące - wizerunek Mateusza Morawieckiego po 100 dniach od desygnowania Mateusza Morawieckiego na premiera polskiego rządu oceniają dla Wirtualnemedia.pl eksperci od wizerunku.

W pierwszych dniach grudnia 2017 roku, po tym jak Beata Szydło zadeklarowała, że rezygnuje ze stanowiska prezesa Rady Ministrów, komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości zarekomendował kandydaturę Mateusza Morawieckiego na premiera polskiego rządu. W piątek 8 grudnia, po rezygnacji poprzedniczki, został on desygnowany przez prezydenta RP Andrzeja Dudę, a trzy dni później powołany na prezesa Rady Ministrów. 12 grudnia Sejm udzielił jego rządowi wotum zaufania większością 243 głosów.

Najczęściej nie wiadomo o co chodzi, albo jest to niezręcznie

Piotr Czarnowski, prezes agencji First PR przyznaje, że ma pewien problem z oceną Mateusza Morawieckiego. Wspomina, że gdy wielokrotnie słuchał go jako bankowca, to ten mówił z sensem i sprawiał dobre wrażenie. Z kolei teraz, gdy występuje w roli premiera to - według naszego rozmówcy - najczęściej nie wiadomo o co chodzi, albo jest to niezręczne i niedyplomatyczne, a ostatnio coraz częściej szokujące.

- Co więcej, w jego wystąpieniach zaczynają dominować silne linie ideologiczne, a od szefa rządu wymaga się raczej inżynierii, sprawnego zarządzania i praktycznej informacji niż ideologii i demagogii. To, co i jak mówi niestety stanowi później główną część jego wizerunku, ponieważ inna komunikacja Morawieckiego, jeśli w ogóle istnieje, to jest bardzo starannie ukryta i bez żadnego efektu. Jeśli nadal ma być taki, jak widać go w przemowach i konferencjach, to lepiej, żeby nie występował publicznie, ani w Polsce, ani za granicą, oszczędzi to wszystkim wielu stresów, a jemu niestabilnego wizerunku - radzi prezes First PR.

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl przyznaje zarazem, że ma problem z porównaniem obecnego premiera z jego poprzedniczką, Beatą Szydło. -  Beata Szydło była na tyle bezbarwna i tak dalece pozbawiona komunikacji, zarówno osłaniającej, jak i budującej wizerunek, że nie może stanowić żadnego punktu odniesienia. Kilka tygodni po jej odejściu opinia publiczna zapewne pamięta co najwyżej broszki, ale to nie powinno być składnikiem wizerunku polityka. Oczywiście na tym tle Morawiecki, nawet taki jaki jest, prezentuje się niezwykle barwnie, ale nie wynika z tego żaden pozytyw - twierdzi Piotr Czarnowski.

Zwraca też uwagę, że zarówno w przypadku Mateusza Morawieckiego, jak i Beaty Szydło znowu potwierdzone zostały wady komunikacji i wizerunku kolejnych polskich rządów i ich reprezentantów. - Bardzo złe efekty daje zatrudnianie do politycznego PR polityków i byłych dziennikarzy zamiast fachowców. Ludzie bez profesjonalizmu komunikacyjnego za to przesiąknięci polską polityką i mediami po prostu nie potrafią się tym zająć i albo są nieefektywni albo wręcz szkodzą, mało że swoim pracodawcom to jeszcze na dodatek wizerunkowi Polski. Mniej lub bardziej gruba propaganda, którą zamiast komunikacji posługiwały się wszystkie nasze rządy, zawsze na dłuższą metę okazuje się szkodliwa, i to widać już dobrze na przykładzie Morawieckiego - komentuje Czarnowski.

100 dni złego snu - czas się przebudzić

- Premier miał pokazać nową, proeuropejską, profesjonalną twarz PIS-u. Wydawało się, że to nie jest wysoko postawiona poprzeczka dla wicepremiera i byłego prezesa jednego z największych polskich banków. Tymczasem w 100 dni udało się zrazić do Polski wszystkich jej partnerów zagranicznych z wyjątkiem Węgier - zwraca uwagę Szymon Gutkowski, szef agencji reklamowej DDB&Tribal. I wymienia: relacje wolnej Polski z USA nigdy nie były tak złe, Europa jest już pewna, że nie ma z kim w Polsce rozmawiać ani o wspólnych zasadach, ani o wspólnej historii, a tym bardziej o wspólnej przyszłości. - To 100 dni złego snu, dla tych którzy chcą widzieć Polskę jako odpowiedzialnego członka międzynarodowej społeczności. Oczywiście wiele rzeczy działo się bez realnego wpływu premiera, ale odpowiedzialność spada na niego. Skoro mimo wszystko rząd utrzymuje wysokie poparcie, premier nie musi się przejmować. Mam jednak nadzieję, że się bardzo martwi. Panie premierze - czas się przebudzić - podpowiada Gutkowski.

Z kolei Bartosz Czupryk, specjalista ds wizerunku, marketingu politycznego i strategii przypomina, że w chwili gdy mija pierwszych sto dni rządów Mateusza Morawieckiego, Polska znajduje się w kryzysie dyplomatycznym i pod ostrzałem krytyki państw zachodnich oraz Izraela za nowelizację ustawy o IPN. - Ale czy można to aż tak uogólnić, by faktycznie mówić o wizerunkowej porażce, kiedy sytuacja międzynarodowa nie jest efektem zagranicznej aktywności premiera tylko reakcją na śmiałe wychylenie głowy z szeregu? - zastanawia się nasz rozmówca.

Analizuje, że w całym tym napięciu doszło do sytuacji - z pewnością będącej wynikiem pośpiechu, może nawet emocji -  poważnego przejęzyczenia i w efekcie poważnej wizerunkowej wpadki Prezesa Rady Ministrów, który podczas przemówienia wyemitowanego na oficjalnym kanale Youtube Kancelarii użył określenia "obozy w Gusen wraz z Katyniem były miejscem niemieckiego masowego mordu polskich intelektualistów". - Choć film szybko usunięto, jego kopia jeszcze szybciej znalazła się pod obstrzałem krytyki. Przejęzyczenie jest dopuszczalne podczas nagrania, bo je zawsze można powtórzyć, jednak dopuszczenie go do emisji bez dogłębnej analizy uważam za naganne. Nie jest to jedynie wina samego premiera, ale Kancelarii, która dopuściła film do emisji. Na domiar złego kolejne zostało błędnie przetłumaczone przez program, co powtórnie uderzyło w premiera. To zdarzenie, mocno odcisnęło piętno na wizerunku Prezesa Rady Ministrów. Tego typu błędy powinno eliminować się na etapie przygotowań i analizy nagrania przed dopuszczeniem do emisji - mówi Bartosz Czupryk.

Arogancja ministrów - słabość lidera

Za typową wizerunkową wpadkę Mateusza Morawieckiego nasz rozmówca uważa arogancję ministrów, którzy nie wpisując się w osobowość swojego lidera, powierzone teki traktują jak niezależne ciała krążące jedynie na orbicie wokół Mateusza Morawieckiego. - Cytując jedną z gazet: "głodujący minister Gowin, niedowartościowany minister Kowalczyk, wyzywający dziennikarza wicepremier Gliński...” to sytuacje, w których widać słabość lidera, który daje swoim ministrom zbyt dużą swobodę. Można by sądzić, że premier nie panuje nad arogancją i butą swoich ministrów odwołując się jedynie do ich sumień. Rozumiem choćby postawę pana Morawieckiego przeznaczającego swoją premię na cele charytatywne, bo jest to jakaś próba wygaszenia emocji opinii publicznej, jednak de facto niewystarczająca, ponieważ pozostawienie decyzji pozostałym ministrom jest zbyt miękką narracją. Takie sytuacje powodują wewnętrzne podziały, które prędzej czy później mogą destabilizować nawet rząd. Tu potrzeba silnej ręki i jednego stanowiska wszystkich. Może część ministrów zasługiwała na premię bo wyróżnili się czymś wybitnym na tle innych...? Nie wiem. Premier powinien mieć na względzie wizerunek rządu przez pryzmat swoich ministrów. A kiedy to konieczne - reagować szybko gasząc dumę, butę i arogancje skutecznie - uważa Czupryk.

Pozycja twardego negocjatora

Nasz rozmówca znajduje też pozytywne aspekty w 100 dniach rządów Mateusza Morawieckiego. Podkreśla, że obecny premier przede wszystkim wciąż cieszy się wysokim poparciem społecznym. Zdaniem Bartosza Czupryka zawdzięcza to swobodnemu poruszaniu się podczas zagranicznych wizyt i spotkań na europejskich szczytach.

- Biegłość w językach i lekkość posługiwania się nimi jest bez wątpienia ogromnym atutem a doświadczenie w biznesie daje mu pozycję twardego negocjatora w oczach przywódców innych państw. Wielu polityków mylnie ocenia pozycję premiera nadając jej negatywnego brzmienia, który na arenie międzynarodowej wypada znacznie lepiej niż niejeden z jego poprzedników. Beata Szydło, choć w tej roli radziła sobie całkiem dobrze, została - chyba słusznie - zastąpiona ekspertem, który szczególnie za granicą powinien wygładzać wizerunek Polski - uważa nasz rozmówca.

Dodaje, że jego zdaniem Mateusz Morawiecki jest społecznikiem, ideowcem, który traktuje powierzoną funkcję jak misję. Według naszego rozmówcy mają świadczyć o tym jego dorobek polityczny i przeszłość. - Mateusz Morawiecki należy do tej grupy ludzi, którzy dla idei potrafią zrezygnować z lukratywnych posad na rzecz - jak sami mówią misji... Czyż nie takich właśnie cech od polityków oczekuje naród? - podsumowuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Czupryk.

Dołącz do dyskusji: 100 pierwszych dni premiera Mateusza Morawieckiego (analiza ekspertów)

14 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Jarosław
Niestety jest różnica pomiędzy pokazywaniem slajdów a pokazywaniem się na żywo. Power point łyknie wszystko, opinia publiczna już nie.
odpowiedź
User
rozbawiony socjalistami z piSSu
Dziękuję panu Bartoszowi Czuprykowi za rozbawienie na początek tygodnia. "Mateusz Morawiecki jest społecznikiem, ideowcem, który traktuje powierzoną funkcję jak misję." Buhahahahahahaha.....
Wprawdzie zabrał kabaretom znakomity skecz ale mnie ubawił setnie.

odpowiedź
User
prawnik
IHMO premier Szydło była wizerunkowo lepsza.

Do jej plusów można zaliczyć brak znajomości języków obcych. Dzięki temu nie mogła mówić głupot zrozumiałych natychmiastowo przez cały świat.
odpowiedź